Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skuteczność do poprawki

Paweł Gołębiowski
Eric Hicks stanowił pod koszem zaporę, z którą wałbrzyszanom ciężko było się uporać fot. Dariusz Gdesz
Eric Hicks stanowił pod koszem zaporę, z którą wałbrzyszanom ciężko było się uporać fot. Dariusz Gdesz
Koszykarzom Górnika Wałbrzych nie udało się wczoraj zrehabilitować przed własną publicznością za dwie porażki poniesione ostatnio na wyjeździe. Beniaminek Dominet Bank Ekstraligi uległ w hali w Świebodzicach 69:79 ...

Koszykarzom Górnika Wałbrzych nie udało się wczoraj zrehabilitować przed własną publicznością za dwie porażki poniesione ostatnio na wyjeździe. Beniaminek Dominet Bank Ekstraligi uległ w hali w Świebodzicach 69:79 drużynie Polpaku Świecie. Wałbrzyszanie przegrali wyraźnie, pomimo że tym razem przeciwnik nie był tak wymagający, jak w poprzednich meczach, kiedy musieli zmierzyć się z grającymi na własnym parkiecie ASCO Śląskiem Wrocław czy Prokomem Treflem Sopot. Ekipa trenera Radosława Czerniaka kolejny raz nie wykorzystała więc atutu własnego boiska.

Wałbrzyszanie zaczęli jednak mecz z Polpakiem od prowadzenia. W czwartej minucie, po trafieniu za trzy punkty bardzo skutecznego wczoraj Tezale Archiego (4/5 z dystansu), wygrywali 8:5. Wtedy dwa punkty zdobył Marko Brkić, a po chwili udaną kontrę trafieniem zakończył Dion Harris i goście wyszli na prowadzenie, którego nie oddali już do końca pojedynku.
- Polpak grał cały czas swoje, a my tylko zrywami. Dodatkowo mieliśmy w tym meczu fatalną skuteczność. Tylko 43 procent w rzutach za dwa punkty (23 celne na 53 próby). Nie trafiając tak często do kosza nie mogliśmy się w tym spotkaniu odnaleźć - mówił trener Czerniak.
Jego podopiecznym wiele kłopotu w walce pod tablicami sprawiał też Eric Hicks. Z tym nie bardzo wysokim, ale silnym środkowym Polpaku zupełnie nie radził sobie center Górnika, Kristijan Ercegović. Hick zablokował też sześć razy, wchodzącego na kosz Krisa Clarksona, czym spowodował, że ten trochę szalony strzelec Górnika zaczął grać bardzo ostrożnie. W efekcie przewaga gości rosła i w połowie trzeciej kwarty wynosiła już 20 punktów (51:41). Później trochę zmalała, ale kiedy na początku ostatniej części meczu Łukasz Ratajczak, trafiając spod kosza, wyprowadził swój zespół na prowadzenie 61:41, wydawało się że Górnik poniesie prawdziwą klęskę.
Tak się jednak nie stało. Gospodarze w ostatnich dziesięciu minutach zaczęli lepiej bronić, poprawili też skuteczność i przewaga drużyny ze Świecia dosłownie topniała w oczach. W końcówce Górnik kilka razy zbliżył się nawet do Polpaku na osiem punktów i część wałbrzyskich kibiców zaczęła wierzyć, że być może ich drużyna zdoła jeszcze wygrać.
- To kolejny mecz, kiedy gramy dobrze dopiero w ostatniej kwarcie. Nie wiem, co mam zrobić, żeby zawodnicy zaczynali mecz tak dobrze jak kończą. Dzisiaj przed spotkaniem zaaplikowałem im intensywniejszą rozgrzewkę. Nic nie pomogło - żalił się szkoleniowiec Górnika.
- Trzeba będzie się nad tym zastanowić i wyciągnąć wnioski. Muszę też znowu przeprowadzić z zawodnikami poważną rozmowę. Przed nami kluczowe spotkanie z drugim beniaminkiem - Basketem Kwidzyn, które bardzo chciałbym wygrać. To może być podstawa do utrzymania się w ekstralidze - dodawał Radosław Czerniak.

51-24-11
to punkty, zbiórki i asysty, które zaliczyli liderzy Polpaku: Brkić, Dixon i Hicks

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto