Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłka nożna: Śląsk dobrze zaczął, ale przegrał z Piastem 1:3 (ZDJĘCIA)

Jakubb Guder
To był chyba najgorszy mecz Śląska Wrocław pod wodzą Stanislava Levego. Wrocławianie, mimo, że prowadzili 1:0, ostatecznie zeszli z boiska pokonani przez drużynę z Gliwic.

W pierwszych minutach spotkania działo się niewiele. Nieznaczną przewagę miał Śląsk, ale niewiele z tego wynikało. Wrocławianie wyszli na prowadzenie w 30 min. Dwójkową akcję Waldemara Soboty z Sebastianem Milą wykończył ten drugi strzałem głową. Wydawało się, że po tym golu gospodarze kontrolują sytuację. Spokojnie wymieniali piłkę na swojej połowie, starali się od czasu do czasu atakować. Piast potrzebował jednak jedynie 4 min by wyjść na prowadzenie. Wyrównał po rzucie karnym podyktowanym za zagranie ręką Waldemara Soboty w polu karnym. Czy jedenastka była słuszna? No cóż – ruch w kierunku piłki był... To jeszcze nie była tragedia. Dramat nastąpił chwilę potem. Najpierw udało się jeszcze wybić obrońcom WKS-u piłkę po wrzutce w pole karne. Ta jednak po chwili wróciła w szesnastkę. Trafiła do Rubena Jurado, a ten – z ostrego kąta – pokonał powracającego do bramki Mariana Kelemena. Szok. A mogło być 3:1, ale słowacki bramkarz gospodarzy wyłapał strzał głową Fernando Cuerdy. Niby beniaminek miał tylko trzy szanse, ale aż dwie wykorzystał. Prowadził zasłużenie.

Pierwsze 15 min drugiej połowy w wykonaniu piłkarzy Stanislava Levego było dramatyczne. Na dobrą sprawę nie potrafili wyjść wyjść z własnej połowy. Nagle jednak jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki się obudzili. Najpierw potężnie uderzył Sobota po indywidualnej akcji, potem poprawił Mila, a po chwili z kilku metrów głową po rzucie rożnym przymierzył jeszcze Przemysław Kaźmierczak. We wszystkich trzech sytuacjach kapitalnie interweniował Dariusz Trela. Szczególnie przy próbie „Kaza” wykazał się nieprawdopodobnym refleksem, bo tak naprawę na reakcję miał ułamek sekundy.

Okazało się, że to tylko chwilowy przebłysk. Gdy w 77 min Sobota w polu karnym popełnił szkolny błąd, a Damian Zbozień podwyższył na 3:1 stało się jasne, że Piast – beniaminek Ekstraklasy i drużyna, która przegrała cztery ostatnie mecze – to za wysokie progi dla mistrzów Polski. I jeszcze jedno – twierdzy Wrocław chwilowo nie ma.

Śląsk Wrocław - Piast Gliwice 1:3 (1:2)

Bramki: 1:0 Sebastian Mila (29-głową), 1:1 Wojciech Kędziora (40-karny), 1:2 Ruben Jurado (44), 1:3 Damian Zbozień (77).

Żółta kartka - Śląsk Wrocław: Marcin Kowalczyk, Waldemar Sobota, Mariusz Pawelec, Cristian Omar Diaz. Piast Gliwice: Artis Lazdins, Adrian Klepczyński.

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Widzów 12 000.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto