Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pierwsza pucharowa porażka ASCO Śląska Wrocław pod wodzą Andrzeja Adamka

Michał Lizak
fot. janusz wójtowicz  Tym razem Jared Homan nie imponował skutecznością
fot. janusz wójtowicz Tym razem Jared Homan nie imponował skutecznością
Koszykarze ASCO Śląska Wrocław przegrali na Wypach Kanaryjskich 71:82 i tym samym stracili pozycję lidera grupy G. By utrzymać się na pierwszym miejscu wystarczyło przegrać o trzy punkty niżej.

Koszykarze ASCO Śląska Wrocław przegrali na Wypach Kanaryjskich 71:82 i tym samym stracili pozycję lidera grupy G. By utrzymać się na pierwszym miejscu wystarczyło przegrać o trzy punkty niżej.
W tej chwili pozycja wrocławian w tabeli nie jest jednak kluczowa. Szkoda, że wrocławski zespół ma niekrzystny bilans bezpośrednich spotkań z Gran Canarią (we Wrocławiu polski zespół wygrał 71:63) - a to już może być istotne na koniec rywalizacji.
Już przed meczem wiadomo było, że trener Andrzej Adamek będzie chciał oszczędzać Dominika Tomczyka, więcej szans miał dostać Deng Gai. I Sudańczyk pojawił się w pierwszej piątce wrocławskiego zespołu. W całym mczu spędził na parkiecie blisko 18 minut, notując w tym czasie 10 punktów, 6 zbiórek i 2 bloki. Swoje zrobił, ale czy przekonał do siebie trenerów? - Gai zagrał tak, jak od niego oczekiwaliśmy. Widzimy go od dawna - nie tylko na meczach, ale też na treningach. To był przyzwoity występ, ale trudno mówić o rewelacji - podsumował występ Gaia na zakończenie relacji w Polskim Radiu Wrocław drugi trener ASCO Śląska, Krzysztof Szewczyk
Tomczyk ostatecznie w ogóle nie pojawił się na parkiecie - na Wyspach Kanaryjskich znalazł się jedynie w roli kibica.
Końcowy wynik jest nieco mylący, bo może sugerować pewne zwycięstwo koszykarzy Gran Canarii. Tymczasem przez 30 minut gry wygrana gospodarzy nie była wcale przesądzona. To Hiszpanie byli na nieznacznym prowadzeniu, ale ani razu nie zdołali wyraźnie odskoczyć podopiecznym trenera Andrzeja Adamka. Wręcz przeciwnie - to wrocławianie mieli kilka razy okazję, by przejąć inicjatywę. W pierwszej kwarcie uniemożliwiły to dwie proste straty Dawana Robinsona, zaś w drugiej odsłonie - proste błędy w kontratakach.
Kluczowy dla losów spotkania okazał się początek czwartej kwarty. Co prawda po rzucie Radosława Hyżego gracze z Wrocławia zdołali zniwelować straty do zaledwie jednego oczka (58:59), ale kolejne akcje należały do gospodarzy, którzy w czterech kolejnych atakach zaliczyli 11 punktów (dwie trójki rzucił Perez, raz z dystansu trafił Guerra). To był zabójczy cios, po którym koszykarze ASCO Śląska nie zdołali się już podnieść. Po chwili Gran Canaria prowadziła nawet różnicą 15 punktów i dla wszystkich stało się jasne, że tego meczu goście już nie wygrają.
Szkoda takiego zakończenia pojedynku, bo rywal, który nie zwykł - ani w silnej lidze hiszpańskiej, ani tym bardziej w pucharach - przegrywać u siebie, był wczoraj w zasięgu ręki. Wystarczyło w końcówce grać mniej indywidualnie.
Słabiej niż w ostatnich pojedynkach pucharowych spisał się Rashid Atkins, ale prawdziwe problemy wrocławianie mieli pod koszem. Jared Homan trafił zaledwie 3 z 11 rzutów z gry, z tego dwa już przy wysokim prowadzeniu rywali.
Ta porażka nie przekreśla szans wrocławian na awans do II rundy, a nawet na pierwszą lokatę w tabeli. By na to liczyć, zespół trenera Adamka musi jednak za tydzień pokonać u siebie Panionios Ateny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto