Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oblany egzamin dojrzałości

Michał Lizak
Fot. Tomasz Hołod  Dominik Tomczyk osaczony pod koszem przez rywali z Grecji. Do ważnego zwycięstwa z Panioniosem zabrakło naprawdę niewiele
Fot. Tomasz Hołod Dominik Tomczyk osaczony pod koszem przez rywali z Grecji. Do ważnego zwycięstwa z Panioniosem zabrakło naprawdę niewiele
Koszykarze ASCO Śląska po raz pierwszy w rozgrywkach pucharowych nie wykorzystali atutu własnej hali i przegrali w Orbicie z greckim Panioniosem Ateny 92:94.

Koszykarze ASCO Śląska po raz pierwszy w rozgrywkach pucharowych nie wykorzystali atutu własnej hali i przegrali w Orbicie z greckim Panioniosem Ateny 92:94. Ta przegrana mocno komplikuje sytuację wrocławian i poważnie ogranicza szanse na czołową lokatę w grupie G.
Pierwsza połowa niby była bardzo wyrównana (cały czas wynik był bliski remisu, z nieznacznym wskazaniem na Greków), ale emocji nie było w niej zbyt wiele. Kibice ożywili się tylko przy kilku akcjach, które wrocławianie kończyli równo z upływem czasu 24 sekund oraz przy niesamowitym rzucie Torrella Martina, który przejął piłkę odbitą od obręczy i równo z końcem I kwarty trafił za 3 punkty. Wrocławianie popełniali sporo prostych błędów, a mimo wszystko cały czas zdawało się, że rywale są w zasięgu podopiecznych trenera Andrzeja Adamka i wystarczy "wrzucić drugi bieg", by przejąć inicjatywę.
Niebezpiecznie zrobiło się na początku trzeciej kwarty, gdy po kolejnej trójce Sakoty Panionios prowadził już 58:50 (wcześniej ani razu żaden z zespołów nie miał takiej przewagi).
W tym momencie gra gospodarzy radykalnie się odmieniła. Gracze ASCO Śląska poprawili defensywę, w ataku wreszcie zdobyli kilka punktów z rzędu i - podbudowani dopingiem - szybko odrabiali straty. Na 16 punktów wrocławian goście odpowiedzieli zaledwie trzema oczkami i zrobiło się 66:61.
Niestety, Śląsk nie poszedł za ciosem i w kilka ostatnich sekund trzeciej odsłony stracił całą przewagę.
Czwarta kwarta to wojna nerwów. Goście odskoczyli ponownie na 8 oczek (80:88), ale wrocławianie - dzięki ciągłym przewinieniom i nieskuteczności rywala - mogli doprowadzić do dogrywki. W ostatniej minucie, przy stanie 91:94, faulowany był Robinson. Pierwszego wolnego trafił, drugiego umyślnie spudłował, a piłkę zebrał Homan. Amerykanin był faulowany i miał dwa rzuty wolne. Ani razu nie zdołał jednak umieścić piłki w koszu, a szalony rzut Chanasa z połowy boiska nie mógł już znaleźć drogi do kosza.
Do tej pory wrocławianie grali w pucharach mecze bez presji - nie byli faworytem. Gdy potrzebowali zwycięstwa z silnym rywalem, oblali pierwszy poważny egzamin.

ASCO Śląsk Wrocław- Panionios Ateny 92:94 (20:23, 21:21, 25:22, 26:28)
ASCO Śląsk: Robinson 17, Homan 16, Chanas 12 (3), Martin 12 (1), Tomczyk 11 (1), Atkins 9, Stević 9, Diduszko 3, Hyży 3, Kiausas 0. Panionios: Sakota 20 (4), Kalampokis 20 (2), Zaroski 19 (2), Kavaliauskas 15, Newley 10, Kendall 5, Xantopuolos 3 (1), Georgallis 1, Cleaves 1, Angelopoulos 0.
W pozostałych meczach: Kalev Tallin - ASVEL 63:91Ludwigsburg - Gran Canaria 71:90
1. Gran Canaria 7 12 + 52
2. ASVEL 7 12 + 51
3. Panionios 7 12 + 16
4. ASCO Śląsk 7 11 + 29
5. Kalev 7 10 - 62
6. Ludwigsburg 7 7 - 86

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto