Zagraniczni piłkarze we Wrocławiu, czyli...
Imeh, Sourek, Pokorny, Cap i Morales – wiosną aż pięciu obcokrajowców może bronić barw Śląska. To pierwszy taki przypadek w historii WKS-u
W e wrocławskim klubie jak dotąd nie występowało wielu cudzoziemców. Nigdy w jednej rundzie nie było ich więcej niż dwóch. Z reguły byli tak słabi, że szybko rozwiązywano z nimi kontrakty.
Dobrze w pamięci kibiców zapisali się jedynie Rosjanie: Władimir Greczniew i Siergiej Basow. Trafili oni do Wrocławia na początku lat dziewięćdziesiątych (razem nigdy nie zagrali). Wyróżniał się Greczniew, który w pierwszym sezonie w 11 meczach zdobył aż siedem bramek. Rosjanie nie byli jednak pierwszymi obcokrajowcami. Szlak przecierał inny ulubieniec fanów Favio Marozzi. Argentyńczyk – choć wcześniej reprezentował słynny River Plate – nie mógł odnaleźć się w polskich realiach.
Fałszywy król
Później z każdym kolejnym sezonem sprowadzano stranierich nie tylko drugiego, ale trzeciego sortu. Jednym z nich był Ndubuisi Nwoji. Nigeryjczyk futbolowego rzemiosła uczył się w Jasper United wspólnie z Emmanuelem Olisadebe. Jego pierwszą przystanią w Polsce była Legia. Menedżer wmówił ekipie ze stolicy, że Nwoji jest krajowym królem strzelców. Legia na oszustwie się poznała, a Nigeryjczyk trafił do Śląska. W debiucie strzelił gola, a potem słuch o nim zaginął.
Ciekawą postacią jest także Shadi Abu-Daebi. Sprowadzony przez Wojciecha Łazarka izraelski pomocnik tak naprawdę był Arabem z Palestyny. Na zgrupowaniu w Zakopanem poznał Polkę – przyszłą żonę – która namówiła go do życia w Polsce (później występował m.in. w Szczakowiance i Pogoni Świebodzin).
Brutal z fortepianem
Kiedy menedżerem WKS-u był Janusz Wójcik, do Śląska trafił Boban Aković. Rosły obrońca wyróżnił się tylko tym, że podczas rozgrzewki we Wronkach w świetle kamer stacji Canal+oddał mocz na murawę. Sezon później Śląsk kupił Maksima Zinowiewa. Zawodnik był absolwentem moskiewskiej szkoły muzycznej i świetnie grał na fortepianie. Na boisku już mu tak koncertowo nie szło – wsławił się jedynie rozoraniem nogi Tomaszowi Sokołowskiemu.
Hardy Nigeryjczyk
Rok temu Antoni Ptak ściągnął do drużyny Franka Egharevbę. Nigeryjczyk z austriackim paszportem – owszem – na boisku radził sobie całkiem, całkiem. Poza nim było już gorzej. Gdy jego sublokator Tomasz Rudolf poprosił o zachowywanie czystości w mieszkaniu, ten rzucił się na niego z nożem. Polak z pękniętą czaszką trafił do szpitala, a Nigeryjczyk wyleciał z drużyny.
Przed tym sezonem do Śląska przyszło dwóch cudzoziemców. Brazylijczyk Rodrigo wyróżniał się jedynie tatuażem na łydce i fotografią z Ronaldinho. Z kolei Radek Sourek nie schodził poniżej pewnego poziomu. I oby Czech był zapowiedzią bardziej udanych transferów zagranicznych graczy. •
![emisja bez ograniczeń wiekowych](https://s-nsk.ppstatic.pl/assets/nsk/v1.220.1/images/video_restrictions/0.webp)
Wyjazd reprezentacji Polski z Hanoweru na mecz do Hamburga
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?