Koń by się uśmiał

Ministerstwo Finansów zwiększa grupę firm usługowych, które muszą wydawać paragony

Już w przyszłym roku po zapłaceniu za przejazd dorożką dostaniemy kwitek poświadczający skorzystanie z takiej przyjemności. Ministerstwo Finansów chce, by właściciele starodawnych
pojazdów montowali kasy fiskalne

Po taksówkarzach, fryzjerach, kosmetyczkach grupą zawodową, która będzie miała obowiązek montowania u siebie kas fiskalnych, będą dorożkarze. Na razie mogą spać spokojnie. Dopiero na początku stycznia wygasną przepisy, które dzisiaj pozwalają im jeździć bez tego urządzenia. Ministerstwo Finansów nie podjęło jeszcze ostatecznej decyzji dotyczącej dorożkarzy. Chce jednak, żeby kas fiskalnych używali wszyscy, którzy świadczą usługi.
– Kasy u dorożkarzy będą logicznym następstwem już wprowadzonych kas fiskalnych u taksówkarzy – podkreśla Anna Sobocińska z resortu finansów.
Ministerstwo ma co prawda jeszcze pół roku na przygotowanie nowego rozporządzenia. ale już teraz budzi ono ogromne emocje.
– Wyjątkowa głupota – tak poczynania ministerstwa skwitował wczoraj jeden z wrocławskich dorożkarzy.
– Niech urzędnicy zajmą się poważniejszymi sprawami.
Tam gdzie zaprzęgów końskich jest najwięcej, już wrze. Pan Stanisław z Bukowiny Tatrzańskiej wozi gości bryczką do tatrzańskiego Morskiego Oka.
– Widać, że nie mają co w tej Warszawie robić. A skoro już się zabrali za kasy, to może wskażą, gdzie takie urządzenie mam zamontować – denerwuje się góral. – Może powinienem jeszcze sekretarkę zatrudnić, żeby nabijała rachunki na kasie.
Podłączenie kasy w dorożce to problem techniczny. Urządzenia zasilane są przecież prądem. – Niekoniecznie trzeba montować kasy na stałe – mówi Monika Dziedzic z wrocławskiego sklepu Vigo, który sprzedaje takie urządzenia. – Poleciłabym przenośną kasę mini.
Jest zasilana akumulatorami i wytrzymuje dwie godziny ciągłej pracy. – Dorożkarz mógłby ją włączać tylko przy wydawaniu paragonu i wtedy kasa wytrzyma dłużej – uważa Monika Dziedzic.
Koszt jej zakupu to prawie 1200 złotych netto. •