MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

JERZY I WIELKI

Ireneusz Maciaś
A tak we Wrocławiu cieszyli się polscy kibice Liverpoolu.

Fot. Tomasz Hołod
A tak we Wrocławiu cieszyli się polscy kibice Liverpoolu. Fot. Tomasz Hołod
– Taki mecz był Jurkowi bardzo potrzebny. Broniąc rzut karny samego Szewczenki stał się bohaterem. Stambułu, Liverpoolu, całej Europy – mówił po zakończeniu finału Ligi Mistrzów Józef Młynarczyk, znakomity ...

– Taki mecz był Jurkowi bardzo potrzebny. Broniąc rzut karny samego Szewczenki stał się bohaterem. Stambułu, Liverpoolu, całej Europy – mówił po zakończeniu finału Ligi Mistrzów Józef Młynarczyk, znakomity przed laty bramkarz

W środę Jerzy Dudek został pierwszym Polakiem, który wygrał piłkarską Ligę Mistrzów. Trzecim w historii polskim zdobywcą Pucharu Europy. Wcześniej dokonali tego Zbigniew Boniek w 1985 roku (z Juventusem) i wspomniany Młynarczyk (z FC Porto w 1987).

Od zera do bohatera
O pierwszej połowie piłkarze oraz kibice Liverpoolu chcieliby zapomnieć. Dudek puścił trzy gole. Pierwszego w 53 sekundzie. – Został znokautowany jak Andrzej Gołota – słusznie zauważył trener Jacek Gmoch.
Ale to, co działo się w drugiej połowie, przeszło oczekiwania wszystkich. W ciągu 7 minut Liverpool zdołał doprowadzić do wyrównania. Dudek bronił jednak niepewnie. W pewnym momencie wypuścił piłkę z rąk i tylko cud uratował jego zespół od utraty gola. Jamie Carragher, obrońca angielskiego zespołu, nie wytrzymał. W stronę Polaka posypała się wiązanka ostrych słów. Pomogło, bo później to reprezentant biało-czerwonych grał główną rolę. W 70 min obronił potężną bombę Andrija Szewczenki z wolnego. W 27 min dogrywki dwukrotnie zatrzymał Ukraińca w nieprawdopodobnej sytuacji. Po tej interwencji pokazał język. Był pewny siebie. Po raz trzeci wyszedł obronną ręką w rzutach karnych. Wielki Szewa został upokorzony przez wielkiego Dudka.

Niech zostanie
Wygrywając dla Liverpoolu Puchar Europy Dudek pokazał, że jest niezbędny na Anfield Road. Rafa Benitez, przymierzający się do sprowadzenia swojego rodaka Jose Reiny z Villarreal, będzie musiał się teraz zastanowić. Trudno sobie wyobrazić, aby fani The Reds pozwolili na odejście bohatera, o którym śpiewają „We have got a big Pole” – „Mamy wielkiego Polaka”. I to jest prawda.
Ciekawe, co zrobi teraz UEFA. Wygranie Ligi Mistrzów nie daje prawa startu w tych rozgrywkach w kolejnym sezonie. W lidze angielskiej Liverpool zajął 5. miejsce, premiowane tylko grą w Pucharze UEFA. Szef europejskiego futbolu Lennart Johansson obiecał jednak zmienić regulamin. Wszak zwycięzca najbardziej prestiżowych rozgrywek powinien mieć swoje prawa. •

AC MILAN 3
FC LIVERPOOL 3

(3:3, 3:0), karne 2:3
Bramki: Crespo 2 (39, 43), Maldini (1) - Gerrard (54), Smicer (56), Xabi Alonso (60). Karne: Serginho
– pudło, 0:1 Hamann, Pirlo – broni Dudek, 0:2 Cisse, 1:2 Tomasson, Riise – broni Dida, 2:2 Kaka, 2:3 Smicer, Szewczenko – broni Dudek. Żółte kartki: Carragher, Baros. Sędziował: Manuel Enrique Mejuto Gonzalez (Hiszpania). Widzów: 68000.
MILAN: Dida - Cafu, Stam, Nesta, Maldini - Gattuso (112 Rui Costa), Pirlo, Kaka, Seedorf (85 Serginho) - Crespo (85 Tomasson), Szewczenko.
LIVERPOOL: Dudek – Finnan (46 Hamann), Carragher, Hyypia, Traore – Garcia, Gerrard, Xabi Alonso, Riise – Kewell (23 Smicer), Baros (85 Cisse).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto