MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Droga do chaosu - Era Nowe Horyzonty we Wrocławiu

Małgorzata Matuszewska
Fot. Wojtek Wilczyñski
Fot. Wojtek Wilczyñski
Fascynacja miastem, nad którym unosiły się łuny ognia, zaprowadziła młodą reżyserkę Emily Atef do Wałbrzycha, gdzie powstał jej film „Droga Molly” To opowieść o młodej Irlandce (Mairead McKinley), która ...

Fascynacja miastem, nad którym unosiły się łuny ognia, zaprowadziła młodą reżyserkę Emily Atef do Wałbrzycha, gdzie powstał jej film „Droga Molly”

To opowieść o młodej Irlandce (Mairead McKinley), która właśnie w Wałbrzychu szuka ojca swojego nienarodzonego dziecka. Wyrusza w drogę, znając tylko jego imię i zajęcie – „przy węglu”. Podróż okazuje się drogą przez piekło. Film ogląda się dobrze dzięki świeżości i dopracowanej kreacji głównej bohaterki. Irytuje schematyczne, płytkie potraktowanie poszukiwanego ojca (Jan Wieczorkowski). – Nigdy wcześniej nie byłam w Polsce, ale z jakiegoś powodu fascynowała mnie. Kiedy w dzieciństwie słyszałam, że ktoś stąd pochodzi, z emocji aż robiły mi się duże oczy. Kiedy przyjaciel podarował mi „Dekalog” Kieślowskiego, już wiedziałam, że będę kręcić film w Polsce. Potem pracowałam z Patrycją Lewandowską (autorką zdjęć do „Drogi Molly”) przy krótkich filmach. Ona opowiedziała mi o mieście, nad którym unosiły się łuny ognia – opowiadała w sobotę w Heliosie Emily Atef.
Tłumaczyła też, dlaczego partner młodej Irlandki może wydać się widzom złym człowiekiem. – Marcin jest po prostu młody, a nie zły – mówiła. I dodała z uroczym uśmiechem: – Sama poznałam tu Marcina o dobrym charakterze i zamierzam go poślubić.

Nigdy nie widziałem „Chaosu”
Wydarzeniem sobotniego wieczoru był „Chaos”, film Xawerego Żuławskiego j, a także spotkanie z nim samym. Żuławski, syn reżysera Andrzeja Żuławskiego, najwyraźniej po ojcu odziedziczył skłonność do wyraźnego widzenia zła w świecie. Bohaterowie jego filmu często czynią zło – albo świadomie, albo przez brawurę. Debiutancki film Żuławskiego jest pełen przemocy, obrazów i dźwięków chwilami trudnych do zaakceptowania, ale trzeba przyznać, że zrealizowany spójnie, pewną ręką młodego reżysera. Sam Żuławski okazał się skromnym człowiekiem.

Jak to zrobić bez kasy
Po projekcji opowiadał o kłopotach z kręceniem niemal bez pieniędzy (trwało to aż pięć lat). – Chciałem zrobić film, którego jeszcze nie widziałem – mówił. Miał mieć związek z chaosem, akcja miała być tak prowadzona, by następna scena zaskakiwała widzów poprzedniej.
Zapytany o wyraźne nawiązania do „Bonnie and Clyde”, powiedział: – Nie są do końca świadome. Czytam, oglądam filmy. Jeśli coś w moim filmie jest nawiązaniem lub pastiszem, to nieświadomie.
Czy pytał o zdanie Andrzeja Żuławskiego? – Mamy układ: nigdy nie byłem na planie jego filmu, raz tylko pomogłem przy produkcji kilku dni zdjęciowych „La Fidelite”. Ojciec nie radził mi podczas pracy nad „Chaosem”. Zaprosiłem go tylko na premierę. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Robert EL Gendy Q&A

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto