Dla zębów i żołądka

Długa kolejka Dolnoślązaków po unijne dotacje

Nasze firmy chcą dwa razy więcej pieniędzy niż wynosi pula. Wypłaty opóźnią się jednak z powodu niekompetencji warszawskich urzędników

Ponad 90 małych firm z regionu przeszło wstępny etap starań o unijne dotacje. Ich wnioski opiewają łącznie na ponad 11 milionów zł. Tymczasem zarezerwowano dla nich ok. 5 milionów zł. Wrocławska Agencja Rozwoju Regionalnego ułożyła listę – największe szanse mają firmy znajdujące się w czołówce.
– W pesymistycznym wariancie dotację dostanie 50 firm, w optymistycznym – ponad 70 – szacuje Dariusz Podyma, wiceprezes WARR.
Najwięcej zgłosiło się stomatologów i hotelarzy.
– Pięćdziesiąt tysięcy euro przeznaczę na budowę restauracji. Będziemy serwować głównie specjały kuchni polskiej – mówi Waldemar Kapitaniec, właściciel zajazdu Azyl w Kątach Wrocławskich, którego wniosek jest na drugim miejscu w rankingu. Teraz zatrudnia czterech pracowników, a dzięki nowym inwestycjom stworzy w sumie 20 miejsc pracy.
Przedsiębiorcy mogliby spać spokojnie, gdyby nie opóźnienia w Ministerstwie Gospodarki. Na początku maja napisaliśmy, że urzędnicy zaplątali się w gąszczu przepisów i nie przygotowali poprawnych umów, które muszą podpisać firmy występujące o dotacje. Do dziś się z tym nie uporali.
– Być może będziemy musieli na jakiś czas wstrzymać realizację programu – zastanawia się Zbigniew Dynak, dyrektor Departamentu Rozwoju Regionalnego w urzędzie marszałkowskim.
Anna Siejda, dyrektor Departamentu Wdrażania Programów Rozwoju Regionalnego w Ministerstwie Gospodarki, deklarowała osiem tygodni temu, że poprawiona wersja umów czeka już tylko na podpis ministra. Oceniła sytuację zbyt optymistycznie.
– Niestety, ciągle jesteśmy w drodze. Robimy wszystko, żeby naprawić błędy, ale najwcześniej nastąpi to w połowie lipca – powiedziała nam wczoraj Anna Siejda.