Zostali najtwardsi
– Nie ruszymy się stąd – zapowiada Maciej Wołczykze Strzelna, jeden z gospodarzy, przez którego ziemię ma przebiegać autostrada. Drogowcy zapewniają, że mają sposób na niepokornych
Całe gospodarstwo Wołczyków to ponad 30 ha ziemi w gminie Pieńsk. Pod autostradę drogowcy potrzebują 4,5 ha. Problem w tym, że droga będzie przedzielała pozostałe grunty niemal przez środek i praktycznie uniemożliwi gospodarowanie na nich. Do tego trasa przebiega dokładnie przez zabudowania Wołczyków. Małżeństwo już od dawna negocjuje z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad warunki sprzedaży, ale kompromisu nie ma.
– Nie zaplanowaliśmy skoku na kasę. Chcemy jedynie tyle pieniędzy, by odbudować nasze gospodarstwo w innym miejscu – tłumaczy Maciej Wołczyk. – Za podobne działki GDDKiA już płaciła podobne kwoty. Nie rozumiemy, dlaczego oferta dla nas jest mniej korzystna – zastanawia się rolnik.
W podobnej sytuacji co jego rodzina jest jeszcze kilka innych. Ich opór może opóźnić budowę autostrady. A musi się ona zakończyć w określonym terminie. Inaczej przepadnie dotacja z Unii Europejskiej.
Autostrada silniejsza?
– Są procedury prawne i one będą realizowane – tłumaczy Agnieszka Paszkowska z oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, który buduje trasę A4 spod Bolesławca do granicy. Całość drogi została podzielona na dwa etapy: A, czyli Jędrzychowice – Wykroty o długości 22 km oraz B: Wykroty – Krzyżowa o długości 29 km.
– Na odcinek A mamy wszystkie pozwolenia. Na B pozostało 6,5 km, gdzie nierozwiązane są kwestie własności gruntów. Prace nad ich pozyskaniem trwają – zapewnia Paszkowska. Jak to ujmuje – niewielu już zostało, ale za to twarde sztuki.
Nie ruszą się
– Być może dyrekcja ma pozwolenia, ale nie ma ziemi – twierdzi Wołczyk.
Jego zdaniem, drogowcy, chcąc jak najszybciej dostać grunty, bez zgody właścicieli dokonują geodezyjnego podziału ich ziemi na mniejsze działki. I dopiero dokonują wyceny, siłą rzeczy niższej, bo nie całości, ale części gruntu.
Wołczykowie dostali od wojewody ultimatum. Do końca kwietnia mieli dogadać się z GDDKiA. Jeśli nie, zostaną wywłaszczeni. Nie dogadali się. Jest już decyzja o pozbawieniu ich ziemi. Jeśli odwołanie od niej nie da efektu, z początkiem lipca grozi im eksmisja. Wołczykowie zapowiadają, że nigdzie się nie wyprowadzą, bo razem z trójką dzieci nie mają dokąd. Gotowi są wynająć ochroniarzy i bronić swojej własności. Czy drogowcy wyrzucą ich siłą? Tego w GDDKiA we Wrocławiu nikt nie mówi.
– Są procedury i one będą obowiązywały – powtarza Agnieszka Paszkowska.
Czasu coraz mniej
Budowa nowego odcinka autostrady powinna się zakończyć do końca 2008 roku. Pochłonie ponad 307 mln euro, z których 252 mln wyłożyła UE. Jeśli termin nie zostanie dotrzymany, Polska będzie musiała zwrócić pieniądze.
Polacy ocenili rząd Tuska. Zaskakujące wyniki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?