MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

<b>Dwie sekundy wstrząsnęły ligą</b>

Michał Lizak
Ron Johnson (z piłką), bohater meczu w Koszalinie.  Fot. Janusz Wójtowicz
Ron Johnson (z piłką), bohater meczu w Koszalinie. Fot. Janusz Wójtowicz
AZS Koszalin – Era Śląsk Wrocław 80:81 W ciągu dwóch sekund wrocławianie przeskoczyli z ósmego miejsca przed play-off na piątą pozycję. Ten sezon nie musi być stracony.

AZS Koszalin – Era Śląsk Wrocław 80:81

W ciągu dwóch sekund wrocławianie przeskoczyli z ósmego miejsca przed play-off na piątą pozycję.
Ten sezon nie musi być stracony. Ron Johnson, trafiając równo z końcową syreną rzut z własnej połowy, dał Śląskowi zwycięstwo w Koszalinie i rywalizację z Czarnymi Słupsk o miejsce w czwórce

Wiele można powiedzieć o poziomie tegorocznych rozgrywek ligowych – narzekań na małą ilość gwiazd i słabsze mecze było sporo. Ale jednego nikt lidze nie może odmówić – takich emocji nie było od lat. A układ w tabeli zmieniał się tak często, że nawet po zakończeniu wszystkich spotkań nikt jeszcze nie był pewny, jaki będzie zestaw par w I rundzie play-off.

Pańskie oko konia tuczy
Do Koszalina wybrał się Waldemar Siemiński, który od czasu, gdy oficjalnie jest właścicielem Śląska, ma na koncie komplet zwycięstw. Tym razem pojawił się na spotkaniu w towarzystwie prezesa Piotra Waśniewskiego i dyrektora sportowego Waldemara Łuczaka. – Mało nas było, a ten zespół potrzebuje wsparcia. Chciałem zapewnić busa, który zawiózłby kibiców na mecz, ale nie udało im się zorganizować. Szkoda, bo wyraźnie widać było, że fani gospodarzy wywierali olbrzymią presję na sędziów. Nasi kibice muszą być na wyjazdach i zrobię wszystko, by tak było w przyszłości – mówił Siemiński. Na razie sprawdza się polskie przysłowie o pańskim oku, które konia tuczy. Drużyna obserwowana przez właściciela wygrywa mecz za meczem. Jak tak dalej pójdzie, to kluczem do zwycięstwa ze Śląskiem okaże się niewpuszczenie właściciela klubu na mecz.

Bez przełamania
Samo spotkanie w Koszalinie było niesamowicie zacięte. Obu zespołom zdarzały się proste błędy, ale też widać było olbrzymią wolę walki i zaangażowanie. Wrocławianie najwyżej prowadzili różnicą 8 punktów, ale w momentach, gdy choć na chwilę odskakiwali od rywali, brakowało spokoju i konsekwencji. Zabrakło przełamania przeciwnika, który szybko wracał do gry i wynik ponownie był bliski remisu. W końcówce wydawało się, że ekipie z Koszalina sprzyja niemal wszystko. Skoro bowiem Garett Thompson, który ma olbrzymie problemy z trafianiem osobistych (gdy w końcówce wykonywał wolne, wydawało się, że piłką próbuje rozbić tablice, a nie trafić do kosza), zaliczył celny rzut za trzy punkty, to wrocławianom miały prawo z bezsilności opaść ręce. Na szczęście nie opadły.

Gray jak junior
Do końca trwała wyrównana walka, w której o końcowym wyniku decydowały drobiazgi, jak choćby decyzja o faulowaniu wybijającego piłkę z boku Thompsona, bo to on najsłabiej wykonywał osobiste. Tak naprawdę jednak nie byłoby fantastycznego rzutu Rona Johnsona z własnej połowy i zwycięstwa Śląska, gdyby nie fatalny błąd Chudneya Graya. Amerykanin w Koszalinie jest uwielbiany. Pojedynkiem ze Śląskiem żegnał się z kibicami, bo z powodów osobistych wraca do domu. Przy wyniku remisowym (78:78) Gray przeprowadził indywidualną akcję, po której był faulowany. Na 2,5 sekundy przed końcem miał dwa osobiste. Pierwszego trafił – po drugim piłka ponownie wylądowała w koszu. I to był właśnie błąd. Bo gdyby umyślnie spudłował, ruszyłby czas i zanim wrocławianie wygraliby walkę o piłkę, mecz pewnie byłby zakończony. A tak czas nie tylko był zatrzymany, ale też uruchomiony został – zgodnie z przepisami – dopiero wówczas, gdy po wybiciu jej spod kosza trafiła w ręce Johnsona. Rozgrywający Śląska miał więc jeszcze możliwość kozłowania i oddania rzutu. I ten rzut – z własnej połowy – okazał się celny! – Przyznam szczerze, że tej ostatniej akcji nie rozrysowałem. Oni to po prostu zagrali – nieco żartobliwie mówił po meczu niewiarygodnie szczęśliwy trener Jarosław Zyskowski. A szkoleniowiec AZS-u, Piotr Baran, bezradnie tylko rozkładał ręce: – Naprawdę mówiłem Grayowi, żeby drugiego rzutu nie trafił. Mówiłem mu…

Ochroniarz Siemiński
Radość wrocławian trudno opisać. Na Johnsona – który wymownym gestem uciszał całą halę zdezorientowanych widzów – rzucili się kibice i zrywali z niego koszulkę. Wtedy do akcji wkroczył Waldemar Siemiński, specjalizujący się w ochronie. – Zabrałem koszulkę Johnsona, bo w przeciwnym wypadku padłaby łupem kibiców rywali. A dla nas naprawdę nawet koszulka ma znaczenie. Czy zabrałem ją na pamiątkę? Nie – trafiła ponownie w ręce zawodnika. Mamy w końcu jeszcze o co grać – na tym meczu sezon się przecież nie kończy – podsumował właściciel zespołu.

Czarna przyszłość?
Johnson przewrócił do góry nogami dolną połowę tabeli. Gdy oddawał rzut, Śląsk był na ósmej pozycji i miał grać z Prokomem Treflem już w I rundzie. Gdy trafił, wrocławianie przeskoczyli na miejsce 5. Mogli jeszcze spaść na 6. lokatę, gdy w Starogardzie Gdańskim rzut rozpaczy trafił Miecznikowski. On nie miał jednak tyle szczęścia, co Johnson, a mógł przesunąć Polpharmę na 5. pozycję.
Wrocławianie w pierwszej rundzie play-off grają z Czarnymi Słupsk. W tym miejscu mamy dwie informacje – dobrą i złą. Dobra jest taka, że Czarni mają wąski skład i nie wiadomo, jak zniosą męczącą pierwszą fazę, gdy w ciągu tygodnia trzeba będzie rozegrać być może nawet 5 spotkań. Poza tym w sezonie zasadniczym dwa razy przegrali ze Śląskiem. Zła jest taka, że ekipa ze Słupska to obok Anwilu jedna z najlepiej przygotowanych pod względem fizycznym ekip w lidze. I łatwo miejsca w czwórce nie odda. Liga już jest szalenie ciekawa, ale prawdziwe emocje dopiero przed nami. •

Ekstraklasa koszykarzy
AZS Koszalin 80
Era Śląsk Wrocław 81
18:20, 24:23, 19:20, 19:18
AZS: Gray 22 (1), Witos 17 (3), Bradford 12, Kowalczuk 9 (1), Radwan 8 (1), Thompson 8 (1), Sporar 3 (1), Balcerzak 1, Bogdan 0.
Era Śląsk: Johnson 15 (2), Kelly 14, Fletcher 13, Kapov 11 (3), Skibniewski 9, Tomczyk 9, Korszuk 5 (1), Dimitrovski 4, Zieliński 1.

Unia Tarnów 73
Anwil Włocławek 110
17:30, 24:33, 16:25, 16:22
Unia: Carr 20 (5), Szczotka 12, Majchrzak 11 (3), Seweryn 8 (2), Morgan 6, Piński 6, Malesević 4, Kitzinger 4, Żurawski 2, Grys 0, Kwiatkowski 0, Stokłosa 0.
Anwil: Witka 25 (3), Swanson 21 (4), Hajrić 14, E. Scott 13 (1), Sroka 11, Prekevicius 7 (1), Ignerski 5 (1), Grudziński 4, Lisicky 4 (1), Jahovics 4, B. Scott 2.

Polak Świecie 81
Polonia Warszawa 64
21:30, 17:9, 18:13, 26:25
Polpak: Apodaca 29 (5), Beasley 18 (1), Jonusas 15 (1), Szubarga 10 (1), Thomas 7, Lepinaitis 1, Przybyszewski 1, Szcześniak 0, Morkowski 0.
Polonia: Taylor 16 (2), Roszyk 12 (1), Sulowski 11 (2), Karwowski 10, Bacik 9, Koszarek 4, Ochońko 2, Majewski 0, Dutkiewicz 0, Przybylski 0.

Polpharma Starogard Gd. 77
Kotwica Kołobrzeg 79
16:25, 16:24, 22:18, 23:12
Polpharma: Johnson 23 (4), Kinloch 15, Olszewski 10 (2), Marculewicz 8 (1), Misiewicz 7, Żytko 4, Cielebąk 4, Stanton 3 (1), Zakrzewski 3 (1), Neumann 0.
Kotwica: Hamilton 24, Richardson 23 (1), Mrożek 13 (3), Arabas 9 (1), Wichniarz 8 (2), Kikowski 2, Djurić 0.
Czarni Słupsk 73
Stal ostrów 65
16:6, 15:23, 23:23, 19:13
Czarni: Kudriawcew 19 (2), Davis 13, Dunn 12, Barlett 10, Frasunkiewicz 7 (1), Kikerpill 6, Burneika 5 (1), Jagoda 1.
Stal: Harrington 18 (2), Reese 14 (2), Ansley 11 (1), Krzykała 8 (2), Amolins 7, Parzeński 7 (1), Lewandowski 0, Gabrans 0.
Noteć Inowrocław 75
Prokom Trefl Sopot 94

21:30, 11:22, 26:15, 17:27
Noteć: Raczyński 21 (2), Mielczarek 20, Wójciak 10 (2), Sarzało 10 (2), Laskowski 7 (1), Wiśniewski 3, Korólczyk 2, Majer 2, Szydłowski 0, Borowicz 0, Konopa 0.
Prokom: Dalmau 20 (4), Nordgaard 19 (3), Andersen 12, Nemeth 9 (3), Dylewicz 9 (1), Atkins 8, Pacesas 8 (1), Łapeta 5, Wójcik 4, Bogusz 0.
1. Prokom 26 48 +351
2. Anwil 26 43 +216
3. Polpak 26 42 +68
4. Czarni 26 42 +159
5. Era Śląsk 26 41 +53
6. Stal 26 40 +105
7. BOT Turów 26 40 +177
8. Polpharma 26 40 +96
9. AZS Koszalin 26 38 -59
10. Astoria 26 38 -48
11. Polonia 26 38 +24
12. Unia 26 36 -155
13. Kotwica 26 34 -171
14. Noteć 26 26 -816
* W I rundzie play-off (do trzech zwycięstw) zagrają: Prokom Trefl – Polpharma, Anwil – BOT Turów, Polak – Stal, Czarni – Era Śląsk. Terminy meczów: 18, 19, 22, 23,
25 kwietnia.
* Rywalizacja o miejsca 9-14 – z zaliczeniem wyników z sezonu zasadniczego – będzie trwała do czasu, gdy ostatni zespół w tabeli straci teoretyczne szanse na utrzymanie się. Jeśli Noteć
nadal będzie przegrywać, to nastąpi to już po dwóch kolejkach.

Mściciel Zyskowski
Szkoleniowiec Ery Śląska – Jarosław Zyskowski – nie tylko dokonał nie lada wyczynu, wprowadzając zespół do play-off z piątej, jak się niedawno wydawało w zasadzie nierealnej pozycji, ale też dokonał osobistej zemsty. Najpierw pokonał Polonię, z której kiedyś został zwolniony, potem Turów, który prowadził Wojciech Kamiński, kiedyś jego asystent w klubie z Warszawy, i wreszcie wygrał w Koszalinie, gdzie nawet kibice domagali się swego czasu jego dymisji, machając mu z trybun białymi chusteczkami. Szkoda, że Zyskowski nigdy nie pracował w Ostrowie – gdyby tak było, pewnie w ramach zemsty pokonałby także Stal i wrocławianie byliby na trzeciej pozycji przed play-off.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Komentarze piłkarzy po meczu Polska-Holandia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: <b>Dwie sekundy wstrząsnęły ligą</b> - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto