Ale beka! Czego to ludzie nie wymyślą! Oto heheszki z interwencji policjantów. Przeczytajcie!
Kot, który na gapę jeździł policyjnym radiowozem
Kota, który dosiadł się na gapę do ich radiowozu znaleźli w listopadzie ubiegłego roku wrocławscy policjanci. Historia wydarzyła się na terenie gminy Długołęka. Funkcjonariusze z wrocławskiej Komendy Miejskiej Policji, patrolowali rejon podwrocławskich miejscowości i w jednej z nich przeprowadzali kontrolę drogową pojazdu. Po jej zakończeniu wsiedli do radiowozu i ruszyli w dalszy patrol, a gdy kierowca spojrzał w lusterko wsteczne, zauważył kota i usłyszał miauczenie. - Mimo tego, że ci funkcjonariusze wiele widzieli podczas swojej ponad 10-letniej służby, to jednak czarny kot siedzący w radiowozie ich zaskoczył – relacjonował sierżant sztabowy Krzysztof Marcjan z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. Policjanci zaopiekowali się zwierzakiem i szybko ustalili, że jedynym momentem, kiedy kot mógł dostać się na pokład radiowozu była kontrola pojazdu, którą przeprowadzali kilka minut wcześniej. Funkcjonariusze czym prędzej zawrócili w to miejsce. Tam już czekał na nich właściciel kota, który poinformował policjantów, że to nie pierwsza tego typu podróż jego pupila. Okazało się, że zaledwie kilka dni wcześniej kocur „na gapę” dojechał aż do Wrocławia. Podobno upodobał sobie podróże samochodami i wykorzystuje moment, kiedy drzwi od pojazdu są nawet na moment otwarte, a następnie niezauważony wskakuje do wnętrza. Kocur wrócił do swojego opiekuna, a policjanci nie ukrywają, że tę historię będą jeszcze długo wspominać.