Zwycięstwo na jeziorze

OLSZTYN Potężna ulewa, która w kilkanaście minut zmieniła boisko Stomilu w jezioro i spowodowała przerwanie meczu olsztynian z Polarem Wrocław. Jeszcze wcześniej jednak wrocławianie zdobyli dwa gole i dość nieoczekiwanie zdobyli komplet punktów.

Mecz zaczął się od ostrego Macieja Wojtasia. W rewanżu groźnie strzelali Radosław Żabski i Rafał Huebscher. Trzeci groźny strzał wrocławian dał im prowadzenie. Po rzucie rożnym piłka trafiła przed pole karne do Rafała Oziminy, a ten silnie strzelił i było 1:0 dla Polaru. Olsztynianie próbowali się odgryzać, ale brakowało im zarówno pomysłu, jak i wykonawców.
W drugiej połowie Stomil miał tylko jedną okazję do zdobycia gola. Polar atakował dużo groźniej. Piłkarze z Zakrzowa dwukrotnie strzelali gole, ale sędzia słusznie odgwizdywał spalone. Gospodarze chcieli za wszelką cenę zdobyć wyrównującego gola i kompletnie zapomnieli o obronie. Po jednej z kontr wynik spokojnym strzałem ustalił debiutujący w Polarze Grzegorz Podstawek.
Potem nad stadionem rozszalała się ulewa - boisko powoli zamieniało się w jezioro, a piłka wyprawiała takie harce, że trybuny aż trzęsły się ze śmiechu. Kiedy do zakończenia meczu pozostało siedem minut, sędzia przerwał mecz. Gdyby nie został dokończony, rozegrano by go od nowa dzień później (niedziela). Taka perspektywa zmartwiła wrocławian, jednak już niedługo przestało padać, ochroniarzy zaczęli usuwać wodę i po ponadgodzinnej przerwie mecz dokończono, a wynik nie uległ zmianie.