ZKŻ czy RKM

Kto uzupełni skład ekstraligi

Dziś w Warszawie członkowie komisji licencyjnej spotkają się z przedstawicielami klubów, które chcą zastąpić w ekstralidze relegowany Lotos Gdańsk. W tej walce udział wezmą najpewniej tylko ZKŻ Zielona Góra i RKM Rybnik.
Prezes Intaru Ostrów Jan Łuczywek wydał oświadczenie, w którym poinformował, że interesuje go jedynie miejsce w powiększonej, 10-zespołowej ekstralidze, a w Gorzowie zdają sobie sprawę, że ze składem, który skompletowali, nie mają czego szukać w najwyższej klasie.
– My podejmiemy rękawicę. Nie mamy sztucznego oświetlenia, ale mamy za to inne atuty, jak choćby płynność finansową – mówi prezes ZKŻ-u Robert Dowhan. On już wcześniej zgłosił postulat, by w meczach z ZKŻ-em – dla wyrównania szans – rywale jeździli bez uczestników GP. To chyba jednak pomysł-utopia. – Kilka lat temu w lidze duńskiej zespół dokooptowany do rozgrywek z niższej ligi każdy mecz zaczynał z 4 czy 6 punktami na plusie – przypomina Dowhan, który twierdzi, że za jazdę w ekstralidze jego zawodnicy nie zażądają większych pieniędzy. – Już się na ten temat wypowiedzieli. A jednym z pierwszych, który zadzwonił, był Hamill. Widać, że interesuje się zespołem – kończy Dowhan. W Zielonej Górze obawiają się jednak, że decyzje zapadną przy zielonym stoliku, bo RKM ma i sztuczne oświetlenie, i swojego człowieka w komisji. Ostatnio rybniczanie skontaktowali się nawet z Tomaszem Chrzanowskim, który do 31 stycznia musi podpisać kontrakt z jednym z polskich klubów. Dramatem byłaby natomiast 7-zespołowa ekstraliga, ale taki wariant również jest, niestety, realny.