Trzyletni chłopczyk zginął potrącony przez samochód, którego kierowcą był jego wujek.
Olek zmarł w szpitalu na oddziale intensywnej terapii. – Wszyscy współczują najbliższym chłopczyka, ale i rodzinie sprawcy wypadku – Daniela. – To naprawdę lubiany i porządny chłopak
– mówi Michał Król, sołtys leżącej w powiecie kamiennogórskim Opawy
W sobotę trzyletni Olek był w domu z tatą i starszym o cztery lata bratem. Matka wybrała się do sąsiedniej wioski.
Kiedy nadchodził wieczór, ojciec poszedł na położone po drugiej stronie drogi pastwisko po krowy. Chłopcy bawili się na podwórku. Po kilku minutach Olek zobaczył wracającego tatę i pobiegł w jego stronę. I w tym momencie na drogę wjechało audi 80, którym kierował wujek chłopców – Daniel D.
Nie zdążył zahamować.
Na podwójnym gazie
– Trzydziestoletni kierowca z Niedamirowa miał w wydychanym powietrzu prawie półtora promila alkoholu. Ze śladów hamowania wynika, że jechał z nadmierną prędkością. We wsi obowiązuje ograniczenie do czterdziestu kilometrów – wyjaśnia Waldemar Oszmian, rzecznik kamiennogórskiej policji.
Mały Olek z poważnymi obrażeniami głowy trafił najpierw do szpitala w Kamiennej Górze, a potem do Wałbrzycha. Stamtąd przewieziono go do szpitala we Wrocławiu. Niestety, urazy były na tyle groźne, że chłopca nie udało się uratować – zmarł w niedzielę.
Kuzyn pod kołami
– Daniel D. przyznaje się do winy. Ma dobrą opinię i nigdy nie był karany. Tego dnia było gorąco. Twierdzi, że pracował w gospodarstwie i zmęczony wypił dwa piwa. Dla niego wypadek to podwójna tragedia. Był wujkiem małego – wyjaśnia Tadeusz Gąsior, prokurator rejonowy w Kamiennej Górze, który przesłuchiwał kierowcę.
Sąd w Kamiennej Górze zadecydował o aresztowaniu Daniela D. na trzy miesiące.
– Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i jazdę po pijanemu grozi mu do dwunastu lat więzienia – mówi prokurator Gąsior.
Będzie musiał z tym żyć
Spokrewnione ze sobą rodziny ofiary i sprawcy (Daniel D. jest kuzynem mamy Olka) są załamane i zszokowane. Nie chcą rozmawiać na temat tragedii.
Podobne odczucia mają mieszkańcy obu sąsiadujących ze sobą miejscowości. Jak mówią, zazwyczaj przez kilka godzin nie przejeżdża tamtędy żaden samochód.
– Wszyscy w Opawie i w Niedamirowie żałują małego i jego rodziny, ale i współczują Danielowi i jego bliskim. To małe miejscowości i wszyscy się tu znają. Mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością, że Daniel to naprawdę porządny chłopak. Zawsze można było na niego liczyć. Popełnił błąd, doszło do tragedii i musi za to zapłacić, ale jego też bardzo mi szkoda. Będzie musiał z tym żyć – wyjaśnia sołtys Opawy Michał Król. •
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?