Kilka metrów od budynku znajduje się szkoła. W czwartek trzy metry od wózka mojego dziecka spadła dachówka. Zwróciłem uwagę pracownikom, że powinni zabezpieczyć teren. Zignorowali mnie. Zadzwoniłem więc do zarządcy budynku, odpowiadającego za nadzór na pracami. Bezskutecznie. Również Policja, Straż Miejska oraz Powiatowa Inspekcja Pracy uznały, że nie mogą nic zrobić dopóki nie będzie ofiar.
Dopiero w poniedziałek po południu, po kolejnej interwencji u zarządcy przed wejściem do klatki pojawił się "daszek", zabezpieczający powierzchnię może czterech metrów kwadratowych. Pozostała część chodnika nadal nie jest zabezpieczona, ani odgrodzona.
Na moją skargę inspektor pracujący dla zarządcy beztrosko powiadomił mnie, że nie ma zamiaru nic robić, bo według wszystko przebiega prawidłowo. Naciskany rzucił, że jeżeli mam ochotę mogę sam zapłacić ZDiUM-owi półtora tysiąca złotych za zajęcie chodnika (niezbędnego dla postawienia konstrukcji zabezpieczającej), bo on nie ma zamiaru. Na domiar złego moja klatka jest pierwszą z remontowanych, na swoją kolej czekają jeszcze trzy.
Wygląda zaś na to, że zarówno firma budowlana, jak i zarządca nie są zainteresowani jakimkolwiek zabezpieczeniem dalszych prac.
Wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?