Wrocław: Golden retriever czaruje w Teatrze Capitol (ZDJĘCIA)
Jak trafiłeś do spektaklu "Zaczarowane podwórko"? Bardzo lubię dzieci. Na co dzień jestem psem pracującym, więc próby i przedstawienia to dla mnie żadna nowość. Lubię pobiegać z aktorami. Trochę dziwnie wyglądają, jak dzieci, a są przecież dorośli. I dzieci na widowni się do mnie śmieją, to też lubię i chętnie kręcę ósemki, macham do dzieci ogonem. Co to znaczy, że pracujesz na co dzień? Jeżdżę do przedszkoli i na spotkania z dziećmi na podwórkach z moim opiekunem, panem Krzysztofem Tatarem. Razem pokazujemy, co zrobić, żeby psy i ludzie lubili się i mieli ze sobą dobre relacje. Pokazuję, co mają robić dzieci, żeby nie zostały pogryzione. Ty byś na pewno nikogo nie pogryzł, jesteś przecież przyjaznym psem. Pan Krzysztof mówi o mnie, że jestem "pocieszny". Niekiedy bywa tak, że jednego dnia głaszcze mnie kilkadziesiąt dzieci. A ja cały czas cierpliwie daję się głaskać.