Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Walim: Uczczono ofiary hitlerowców

Artur Szałkowski
W walimskich sztolniach przypomniano niewolniczą pracę więźniów obozu koncentracyjnego
W walimskich sztolniach przypomniano niewolniczą pracę więźniów obozu koncentracyjnego FOT. DARIUSZ GDESZ
W sztolni byłego hitlerowskiego kompleksu Riese w Walimiu zamontowano system głośników i lamp oraz ustawiono manekiny ubrane w pasiaki więźniów obozu koncentracyjnego. Po uruchomieniu aparatury z głośników wydobywają się dźwięki uderzeń młotów i pracy potężnych wiertarek, całość uzupełnia gra świateł.

Kiedy milkną odgłosy pracy, światła są przygaszane i z głośników zaczynają płynąć przyciszone rytmy marsza żałobnego.

Od września ubiegłego roku, w sztolniach emitowane są również z głośników dźwięki bombardowania podziemnego obiektu. - W ten sposób chcemy uświadamiać turystom, że są w miejscu, gdzie w czasie wojny niewolniczo pracowali i ginęli więźniowie różnych narodowości - wyjaśnia Dariusz Tomalkiewicz, przewodnik po Sztolniach Walimskich.

Inwestycji towarzyszyły oba-wy gospodarzy obiektu, jak zostanie ona przyjęta przez turystów. Na szczęście, okazały się nieuzasadnione. Na osobach zwiedzających sztolnie inscenizacja robi duże wrażenie. Nawet zazwyczaj głośne wycieczki szkolne, wychodzą teraz ze sztolni w ciszy i pełne zadumy. Dlatego planowane jest poszerzenie oferty turystycznej, z zachowaniem dobrego smaku i szacunku dla tego miejsca.

- W lipcu obok sztolni uruchomimy plac młodego odkrywcy - zapowiada Tomalkiewicz. - W wielkiej piaskownicy przy użyciu wykrywacza metali, młodzi turyści będą mogli szukać bitych u nas monet.
Sztolnie w Walimiu nie są pierwszym obiektem turystycznym w regionie, który przygotował inscenizację nawiązującą do wydarzeń ostatniej wojny na tym terenie. Od kilku lat jedna z sal pałacu Jedlinka jest przekształcona w gabinet organizacji Todt, która nadzorowała budowę kompleksu Riese w Górach Sowich. Np. na ścianie sali gabinetu wisi portret Adolfa Hitlera, a przy biurkach posadzono manekiny w nazistowskich mundurach.

- Nie jest to propagowanie nazizmu, tylko nawiązanie do historii tego miejsca - tłumaczy Łukasz Kazek, pomysłodawca wystroju gabinetu. - Sala jest zamknięta i udostępniana tylko tym turystom, którzy sobie tego życzą.


W miejscach martyrologii nie może być turystyki masowej

Z Jackiem Wilczurem, byłym pracownikiem Komisji Głównej Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce, rozmawia Artur Szałkowski

Jak powinny funkcjonować obiekty turystyczne w miejscach martyrologii?
Ruch turystyczny nie powinien mieć tam charakteru masowego. Będąc w małej grupie, łatwiej o zadumę i refleksję. Nie należy tam organizować hucznych imprez i handlu niewłaściwymi pamiątkami.

Jakie to pamiątki?
Chociażby repliki hitlerowskich odznaczeń czy umundurowań. To propagowanie nazizmu, nawet jeśli ktoś twierdzi, że to sprzedaż kolekcjonerska.

Na szczęście przy sztolniach w Górach Sowich nie odnotowano takich przypadków.
Zastrzeżenia budzi sposób ich zabezpieczeń. Badałem te podziemia już pół wieku temu i wiem, że są niebezpieczne. Stropy w głównych ciągach turystycznych powinny podpierać metalowe belki. ARS

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na walbrzych.naszemiasto.pl Nasze Miasto