MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Urojony podatek - Jak fiskus postanowił wycisnąć pieniądze z pracowników banku

Łukasz Pałka, Przemysław Ziółek
rys. Magdalena Wosik
rys. Magdalena Wosik
Miało być jak w raju, a są kłopoty. Akcje Banku Handlowego miały jego pracownikom zapewnić spokojne życie. Tymczasem fiskus potraktował ich jak przestępców Anna Kamińska – 14 tysięcy złotych, Maria Chojnacka ...

Miało być jak w raju, a są kłopoty. Akcje Banku Handlowego miały jego pracownikom zapewnić spokojne życie. Tymczasem fiskus potraktował ich jak przestępców

Anna Kamińska – 14 tysięcy złotych, Maria Chojnacka – 30 tysięcy, Robert Lewkowicz – 2 tysiące. To tylko trójka z tysiąca bankowców z całej Polski, od których skarbówka, zażądała podatku od akcji.
Annie Kamińskiej Urząd Skarbowy Wrocław Śródmieście zablokował rachunek bankowy. Osiem lat temu kupiła akcje banku za 4 tysiące zł. Gdy je sprzedała, nie zapłaciła podatku, bo była przekonana, że nie musi. Fiskus jednak upomniał się o pieniądze. W ostatniej chwili, bo po 1 stycznia sprawa byłaby przedawniona.
Po opisaniu jej sytuacji, zaczęli do nas zgłaszać się kolejni poszkodowani pracownicy Banku Handlowego.

Komornik w akcji
Maria Chojnacka trafiła do wrocławskiego oddziału Banku Handlowego w 1990 roku. Jako kadrowa przepracowała tam 13 lat. – Byłam jednym z najstarszych pracowników. Niektórzy śmiali się, że powinnam dostać specjalną emeryturę – wspomina. Emerytury nie dostała, ale za 4 tysiące kupiła akcje i w 1999 jako jedna z pierwszych je sprzedała.
– Pieniądze pomogły moim rodzicom i niepełnosprawnemu bratu – opowiada.
Rok po sprzedaży akcji dostała wezwanie do Urzędu Skarbowego Wrocław Fabryczna: miała zapłacić 15 tysięcy zł należnego podatku wraz z odsetkami.
– Próbowałam się odwołać, ale w listopadzie 2001 roku dostałam pismo od komornika o egzekucji moich poborów – opowiada Maria Chojnacka.
Spłaciła łącznie prawie 30 tysięcy zł. – Poszła nawet nagroda jubileuszowa. Przez dwa lata dostawałam z wypłaty 500 zł. Resztę zabierał fiskus – wspomina.
Od października ubiegłego roku jest bezrobotna. – W moim wieku trudno o pracę. Albo jestem za bardzo doświadczona, albo za stara – żali się.

Pytanie do urzędu
Zanim Jan Rusin trafił do tworzonego we Wrocławiu oddziału Banku Handlowego, 15 lat pracował w Jelczańskich Zakładach Samochodowych.
– Do wydziału kadrowo-administracyjnego ściągnął mnie kolega – mówi. – Byłem jedną z osób odpowiadających za organizację oddziału.
Gdy po kilku latach kupił akcje, na wszelki wypadek zapytał urząd skarbowy, czy musi płacić od nich podatek. – Od razu zostałem wezwany, wręczono mi decyzję i kazano zapłacić podatek z odsetkami, które sięgnęły 1,5 tysiąca. Pieniądze nie były duże, bo odsetki nie zdążyły narosnąć – mówi Rusin.
Podatek musiał zapłacić także Robert Lewkowicz, ekonomista, który dostał pracę w banku tuż po studiach. – Zapłaciłem, bo się bałem – przyznaje.
Obaj nie dali za wygraną i składali odwołania. Mieli decyzje innych urzędów skarbowych, które stwierdzały, że pracownicy oddziałów banku ze Szczecina czy Chorzowa podatku płacić nie muszą.

Sprzeczne decyzje
W swojej walce przeszli całą drogę administracyjną – od Izby Skarbowej aż do NSA. Wszędzie mówiono im: płaćcie. Ale każda instytucja inaczej uzasadniała swoją decyzję. Urząd skarbowy stwierdził, że akcje nie zostały kupione w ofercie publicznej. I dodał, że zostały dopuszczone do publicznego obrotu. Izba jest zdania, że żaden z tych warunków nie został spełniony. A resort skarbu i Komisja Papierów Wartościowych i Giełd przekonują, że pracownicy płacić nie powinni.
– Nieoficjalnie prawnicy powtarzali nam, że mamy rację, ale nie wygramy – mówi Robert Lewkowicz.

Idzie ku dobremu?
W piśmie przesłanym do naszej redakcji pod koniec grudnia Anna Adamkiewicz, szefowa biura prasowego Ministerstwa Finansów, stwierdziła, że naczelnicy urzędów skarbowych mogą w oparciu o wnioski od pracowników Banku Handlowego, umarzać odsetki, a nawet całe zaległe sumy. Nie pada jednak stwierdzenie, że fiskus popełnił błąd. •

Gdzie się skarżyć?
Ministerstwo Finansów podało, że osoby, które czują się pokrzywdzone, mogą dzwonić i zgłaszać skargi pod nr (02) 826-65-06. Informacje są też na stronie internetowej: www.akcje.bh.prv.pl
O sprawie także w najbliższym programie „Sprawa dla reportera”.

Dla kogo akcje
Pracownicy BH w momencie jego prywatyzacji kupowali akcje po 4 zł. Średnio na głowę przypadało tysiąc akcji. Mogli sprzedać je najwcześniej po dwóch latach. Zarobili średnio 60 tysięcy zł.

od 7 lat
Wideo

Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto