– Stadion Śląska ma być niezdobytą twierdzą – mówił przed sezonem trener Ryszard Tarasiewicz. Mecz z Kujawiakiem pokazał, że nie muszą to być mrzonki
Wrocławska drużyna ma dość wąską kadrę. Braki są zarówno w ataku, jak i w defensywie, ale podczas niedzielnego meczu z Kujawiakiem nie było tego widać. Wrocławianie wygrali 1:0, a powinni przynajmniej 5:0. Wszystkie obawy, jakie mieliśmy po mizernych występach w sparingach, okazały się bezpodstawne. Dla wielu osób na trybunach był to najlepszy występ Śląska od 16 września 2001 roku, kiedy to grający w ekstraklasie WKS pokonał na Łazienkowskiej Legię 4:3.
– Rano przez przypadek zrzuciłem ze stołu szklankę w której była kukurydza, a to przecież znak urodzaju. Pomyślałem więc, że krzywda nam się nie stanie i wygramy – mówił po meczu rozpromieniony prezes Śląska Rafał Sobański.
Po spotkaniu wszyscy komplementowali wypożyczonego w czwartek z Pogoni Szczecin Marka Kowala. Ile za niego zapłacono? – Przecież my jesteśmy rodziną... – krótko odpowiedział właściciel Śląska Edward Ptak, brat Antoniego, który finansuje Portowców. – Z Kowala jestem zadowolony. Zaangażowanie jego to był dobry ruch. Czy Antoni nie każe mu zaraz wracać do Szczecina? Nie, nie. Umowa jest podpisana. Zostaje z nami – uśmiechał się Edward Ptak.
Oprócz Kowala debiuty w Śląsku zaliczyli Sebastian Dudek oraz Adrian Budka. Ten pierwszy grał wyraźnie spięty. Było to widoczne zwłaszcza w I połowie. Po zmianie stron pokazał jednak, że będzie sporym wzmocnieniem. Z kolei występujący na prawym skrzydle Budka już wkomponował się w zespół i swoimi dośrodkowaniami bardzo często siał popłoch w obronie Kujawiaka.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?