Koszykarze ze Zgorzelca wreszcie wygrali wyjazdowe spotkanie w lidze.
– Kamień spadł mi z serca – podsumował trener Wojciech Kamiński. Era Śląsk - po fatalnej pierwszej połowie – przegrał w Bydgoszczy z Astorią i miejsce w play-off coraz bardziej się oddala
W Ostrowie od początku spotkania było ciekawie. Trener Kamiński zaskoczył wszystkich zostawiając na ławce rezerwowych swoich liderów – Andrzeja Plutę i Yann Mollinariego. – Zawsze byli w pierwszej piątce i nie przynosiło to efektów. W Ostrowie okazało się, że doskonale funkcjonują, gdy wychodzą z ławki – cieszył się Kamiński. Pluta zagrał świetnie, Mollinari – przyzwoicie. A do ich dyspozycji ostatnio były spore zastrzeżenia.
Mecz długo był wyrównany, a rozstrzygnął się
w drugiej połowie. – Już w trzeciej kwarcie powinniśmy odskoczyć na 10-15 punktów. Ale może to i lepiej, że wynik cały czas był na styku, bo dzięki temu ani na moment nie spadła nasza koncentracja – zaznacza trener BOT Turowa. Faktem jest, że w drugiej połowie działy się jednak rzeczy... dziwne. Wojciech Szawarski spudłował przy próbie wsadu, zaś Alvin Cruz nie trafił będąc sam na sam z koszem.
W końcówce meczu goście zachowali więcej sił i bronili przewagi. Stal próbowała ratować się rzutami za trzy punkty, ale tym razem nie dało to wygranej.
Wbrew zapowiedziom nic szczególnego w Ostrowie nie pokazał Michael Ansley, który chciał mścić się na Turowie. Był wyraźnie w cieniu Ernesta Browna. Środkowy ekipy ze Zgorzelca zaliczył na swoim koncie 12 zbiórek, tylko dwie mniej, niż cały zespół Stali. – Dominacja pod tablicami to klucz do zwycięstwa – zaznacza Wojciech Kamiński.
Tymczasem o pierwszej połowie meczu z Astorią w Bydgoszczy wrocławscy koszykarze będą chcieli zapewne jak najszybciej zapomnieć. Pod koniec pierwszej połowy zespół Ery Śląska przegrywał już różnicą 21 punktów. – Za dużo było szybkich rzutów i nieprzemyślanych akcji, Astoria złapała swój rytm, a my w żaden sposób nie mogliśmy ich zatrzymać – przyznaje trener Jarosław Zyskowski. Trudno w to uwierzyć, ale najcelniej rzucający z wrocławian Dominik Tomczyk (w lidze przeciętnie 77 % za 1, 57,5 % za 2 i 52 % za 3) w ciągu 14 minut gry w dwóch pierwszych kwartach nie oddał ani jednego rzutu!
Trzecia kwarta pozwoliła zachować nadzieję na zaciętą końcówkę. Wrocławianie zmniejszyli straty do 7 punktów (60:67), ale już na początku czwartej odsłony Astoria wygrywała 77:60. To jeszcze nie był koniec emocji. Trzy celne rzuty za trzy punkty (Fletcher, Skibniewski i Tomczyk) oraz punkty Kellego zmniejszyły straty do 6 oczek, a w ostatniej minucie nawet do 2! – W kluczowych momentach Kukiełka i Kiausas trafili jednak dwa wariackie rzuty za trzy punkty w 24 sekundzie akcji w ataku i to nas pogrążyło. Nie ma jednak wątpliwości, że ten mecz przegraliśmy w pierwszej połowie. Nie da się wygrywać w ekstraklasie grając na poważnie przez 20 czy 15 minut – podsumował Jarosław Zyskowski.
Gdyby nie ligowe zaległości już dziś wrocławianie wypadliby poza czołową ósemkę. Play-off oddala się coraz bardziej. Tym bardziej, że o nowych twarzach w Śląsku nie ma co mówić. Jovanović złapał kontuzję kolana i grał przez 3 minuty, zaś Byfield jest tylko uzupełnieniem składu i jego pożegnanie z drużyną jest przesądzone. Okienko transferowe zamyka sie19 lutego – to ostatnie dni nadziei dla fanów Śląska. Bez wzmocnień ten sezon będzie stracony. •
"Najbliższy tydzień jest kluczowy dla przyszłości Ery Śląska – bez wzmocnień ciężko będzie awansować do play-off" - Jarosław Zyskowski,trener Ery Śląska.
Berlińskie przygotowania do Euro 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?