Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trwa kryzys koszykarzy Górnika

PawełGołębiowski
Fot. Dariusz Gdesz
Fot. Dariusz Gdesz
Wmeczu beniaminków Górnik poległ w Kwidzynie (61:74). Była to już czwarta z rzędu porażka podopiecznych trenera Radosława Czerniaka. Szkoleniowiec gości przed spotkaniem bardzo liczył, że w tym pojedynku dwóch ...

Wmeczu beniaminków Górnik poległ w Kwidzynie (61:74). Była to już czwarta z rzędu porażka podopiecznych trenera Radosława Czerniaka. Szkoleniowiec gości przed spotkaniem bardzo liczył, że w tym pojedynku dwóch beniaminków ekstraklasy jego zespołowi uda się przerwać serię niepowodzeń.
Niestety, wałbrzyszanie zagrali znowu tak, jak w ostatnich meczach. Zaczęli od sporej straty w I kwarcie i później próbowali ją odrobić. Pogoń za przeciwnikiem znowu okazała się nieskuteczna. Górnik prowadził w tym spotkaniu tylko przez chwilę – 3:0 (po trójce Zabłockiego). To były je-
dyne punkty w spotkaniu w Kwidzynie tego do niedawna niezłego strzelca.
– Zabłocki i Jeremy Montgomery zagrali z Basketem wyraźnie poniżej swoich możliwości. Trochę lepiej zaprezentował się już Łukasz Wichniarz, ale niestety widać, że jeszcze nie doszedł do pełni
formy po kontuzji. Poza tym, zespół słabo bronił i chłopcy przegrali rywalizację pod tablicami – oceniał Janusz Kozłowicz, dyrektor Górnika.
Gospodarze po pierwszej kwarcie łatwo wyszli na prowadzenie 25:16. W drugiej części spotkania lepsi o cztery punkty byli jednak wałbrzyszanie. Basket zaczynał trzecią kwartę prowadząc
zaledwie pięcioma punktami – 43:38.
– O naszej porażce zadecydowała fatalna trzecia część meczu. Przegraliśmy ją 6:14. Gospodarze uzyskali wyraźną przewagę i później tylko spokojnie ją utrzymali – opowiadał Mieczysław Młynarski,
II trener wałbrzyszan.
– Chłopcy bardzo chcieli w Kwidzynie dobrze wypaść i widać było, że byli bardzo spięci. Kiedy z nerwów trzęsą się ręce trudno o wygraną. Basket nic wielkiego nie pokazał, ale o poprostu grał spokojnie swoje – dodawał szkoleniowiec.
W drużynie gospodarzy dobrze zaprezentowali się zwłaszcza czterdziestoletni Michael Ansley i najskuteczniejszy tego dnia Mike King.
Zawodnicy trenera Czerniaka, próbując odrobić stratę, oddawali wiele niecelnych rzutów
zdystansu (4 celnena 20 prób). Popełnili też dużą ilość strat(16).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto