Satelitą w rolnika

Kontrolerzy ruszają na dolnośląską wieś
Wrocław

Ponad 3,5 tysiąca gospodarstw rolnych chcą skontrolować inspektorzy z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, którzy już w poniedziałek zapukają do dolnośląskich rolników.
Chodzi o tzw. dopłaty bezpośrednie. Tylko w tym roku o pieniądze stara się 63 tysiące rolników. To aż o dwa tysiące więcej niż rok wcześniej. Gospodarstwa do kontroli urzędnicy wybrali losowo. – Chcemy zapobiec wszelkim nieprawidłowościom i próbom nieuczciwego wyciągnięcia pieniędzy – mówi Kazimierz Huk, dyrektor wrocławskiego oddziału ARiMR.
A skala przekrętów przy unijnych dopłatach nie jest mała. W ubiegłym roku przyłapano na nich około 1,5 tysiąca rolników. Za karę część z nich nie ujrzy unijnych dopłat nawet przez najbliższe trzy lata. Kilka spraw trafiło do prokuratury.
Czego najczęściej dotyczą wykrywane nieprawidłowości?
– Dopłata jest uzależniona od wielkości gospodarstwa, dlatego rolnicy często zawyżają wielkość swoich gospodarstw. W najbardziej drastycznych przypadkach nawet o połowę – opowiada Kazimierz Huk. – Często też rolnicy wnioskują o dopłaty do terenów, gdzie nie ma żadnych upraw.
Dlatego w tym roku kontrole mają być zaostrzone. Prawie dwa tysiące rolników będzie pilnował satelita. – Dzięki zdjęciom będziemy mieli bardzo dokładne pomiary wielkości gospodarstw – twierdzi Kazimierz Huk. Reszta gospodarstw zostanie skontrolowana tradycyjną metodą inspekcji terenowej.
Do końca przyszłego roku na dolnośląską wieś popłynie grubo ponad dwa miliardy złotych. Poza dopłatami bezpośrednimi rolnicy mają możliwość skorzystania z przeróżnych unijnych programów, m.in. na nowe inwestycje, agroturystykę, rybołówstwo. W kolejnych latach pieniędzy ma być dwa razy więcej.