Relacja z wyjazdu z Grouponem. Górskie wędrówki po tajemniczym Dolnym Śląsku

Akcja specjalna
W jeden z ostatnich sierpniowych weekendów wybraliśmy się do Szklarskiej Poręby. Nasz ambitny plan zakładał, że oprócz górskich wędrówek, odkryjemy choć trochę tajemnic Dolnego Śląska.

Trafiliśmy do Sobieszowa, z którego wyruszyliśmy na zwiedzanie malowniczych ruin Zamku Chojnik. Sama budowla zrobiła na nas ogromne wrażenie, ponieważ usytuowana jest na szczycie góry, dzięki czemu turyści mają możliwość rozkoszowania się widokiem karkonoskiej panoramy. Najbardziej jednak uroki tej wycieczki doceniliśmy kolejnego dnia, gdy przez ponad dziesięć godzin maszerowaliśmy górskimi szlakami. Wędrówka na Chojnik wydawała się być przy tym żartem, ale ta zaprawa przydała nam się później. Oprócz Sobieszowa zwiedziliśmy także Jelenią Górę i malowniczą wieś Pasieka, z jednym z trzech największych wodospadów w tej części gór.

Po pierwszym (dość aktywnym) dniu zameldowaliśmy się w hotelu Cristal Resort i od razu zostaliśmy zaproszeni na posiłek. Pyszne jedzenie dość szybko zregenerowało nasze siły, więc jeszcze wieczorem wyruszyliśmy zwiedzić centrum Szklarskiej Poręby, do którego mieliśmy zaledwie kilka kroków. Największym wyzwaniem okazał się dzień drugi, gdy zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy na Szrenicę, skąd czerwonym szlakiem dotarliśmy do Karpacza. Po drodze podziwialiśmy piękno naszych polskich (a miejscami czeskich) Karkonoszy. Największe wrażenie zrobiły na nas Śnieżne Kotły oraz granitowe skałki, uformowane przez naturę w bardzo dziwne budowle. To takie nasze małe polskie Stonehenge. Po tylu godzinach marszu, cudem udało nam się wrócić do Szklarskiej Poręby, gdzie prawdziwą wisienką wieńczącą tort tego dnia okazała się wizyta w hotelowej strefie SPA. Cudownie było poleżeć w saunie i masować zmęczone nogi w jacuzzi patrząc w gwiazdy. Hotel spełnił nasze oczekiwania w stu procentach. Apartament był duży i dobrze wyposażony, personel uprzejmy i pomocny, a kuchnia różnorodna i smaczna.

Aby złagodzić smutek po zakończonym weekendzie, wraz z przyjaciółmi wybraliśmy się do pokoju-zagadki „Outroom”. Tego typu gry to bardzo specyficzny sposób rozrywki dla osób, które lubią kryminały, planszówki, gry komputerowe, albo po prostu pracę zespołową. Polecamy udać się któregoś wieczoru do „Outroomu”, przy placu Solidarności we Wrocławiu, dać się zamknąć w ciemnym pokoju i spróbować wyjść. Cała zabawa polega na odnalezieniu klucza do drzwi. Musimy rozwiązać wiele zagadek, połączyć fakty, odkrywać kolejne szyfry. Nam udało się wydostać po 33 minutach. Byliśmy naprawdę z siebie dumni. „Outroom” tylko zaostrzył apetyt na kolejne tego typu gry, więc z pewnością będziemy czekać na następną dobrą okazję na Grouponie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto