MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Potrzebna jest chemia

Dariusz Szarmach
WROCŁAW - W każdym zespole potrzebna jest chemia. Gracze nie muszą być przyjaciółmi na śmierć i życie, ale na boisku, w szatni i na wyjazdach musi być widać, że jako zespół są razem na dobre i na złe - twierdzi Jerzy ...

WROCŁAW - W każdym zespole potrzebna jest chemia. Gracze nie muszą być przyjaciółmi na śmierć i życie, ale na boisku, w szatni i na wyjazdach musi być widać, że jako zespół są razem na dobre i na złe - twierdzi Jerzy Chudeusz, który od tygodnia pomaga trenerowi Jackowi Winnickiemu w prowadzeniu Idei Śląska.

Jerzy Chudeusz przez lata wielokrotnie związany był ze Śląskiem - zarówno jako zawodnik, jak i trener. To w tym klubie zaczynał pracę szkoleniową. W sezonie 1995/96, jako asystent Arkadiusza Konieckiego, sięgał po mistrzostwo Polski. Rok później, już jako pierwszy trener, wywalczył awans do ćwierćfinału Pucharu Europy, gdzie rywalizował z wielkim wówczas Realem Madryt, ale w półfinale play off przegrał z Komfortem Stargard Szczeciński i ostatecznie skończył sezon dopiero na czwartej pozycji. Teraz ponownie jest we Wrocławiu i po latach samodzielnej pracy z kilkoma drużynami w Polsce, ponownie będzie asystentem.

- Jest to dla mnie nowa sytuacja - mówi Jerzy Chudeusz. - Każdy trener musi się całe życie rozwijać. W Śląsku jest możliwość pracy z zespołem, który gra w Eurolidze i walczy o mistrzostwo Polski. I dlatego podjąłem się tego wyzwania. Mam duże doświadczenie i myślę, że mogę pomóc.

* Czy był pan zaskoczony propozycją pracy w Śląsku?

- Na pewno nie liczyłem się z tym. Przez ostatnich parę lat trochę pojeździłem po Polsce. Trenowałem Polonię Przemyśl, Czarnych Słupsk i Noteć Inowrocław. Jednak moim atutem jest to, że jestem rodowitym wrocławianinem. Moja rodzina cały czas była tutaj, tu jest mój dom. To swego rodzaju powrót do korzeni.

* Kiedy przed pięcioma laty prowadził pan Śląsk, Jacek Winnicki był kierownikiem drużyny...

- To były trochę inne czasy. Zawodowa koszykówka w Polsce dopiero zaczynała się tworzyć. Z Jackiem faktycznie znamy się od dawna. Teraz przeprowadziliśmy już kilka wspólnych treningów i wydaje mi się, że komunikacja między nami jest dobra. Możemy mieć czasami różne zdania, ale chyba o to chodzi, żeby stworzyć taką swoistą burzę mózgów. A potem razem szukać złotego środka dla dobra drużyny.

* Czym konkretnie będzie się pan zajmował, jako drugi trener?

- Chciałbym współpracować z trenerem Winnickim zarówno na treningach, jak i w trakcie meczów. Będziemy się wymieniać zadaniami. Moja praca musi być twórcza. Myślę, że byłoby głupio, gdyby moje doświadczenie nie zostało wykorzystane. Jacek oczywiście podejmuje ostateczne decyzje, ale widzę z jego strony chęć współpracy.

* We Wrocławiu mówiło się, że drużyna nie funkcjonuje najlepiej, bo wytworzyły się w niej pewne podziały. Czy pana zadaniem nie będzie zatem też tworzenie dobrego klimatu w zespole?

- Oczywiście, że tak. W każdym zespole muszą powstawać pewne związki pozasportowe. Jak to mówią Amerykanie, potrzebna jest chemia. Gracze nie muszą być przyjaciółmi na śmierć i życie, ale na boisku, w szatni i na wyjazdach musi być widać, że jako zespół są razem na dobre i na złe. W Los Angeles Lakers są świetni koszykarze, a w tym sezonie przegrywają mecz za meczem i coś tam wyraźnie nie funkcjonuje. Wiele zależy od dobrego klimatu. Mam nadzieję, że ja w Śląsku pomogę w jego tworzeniu.

* W ostatnich latach pracował pan z Czarnymi, a potem z Notecią i w obu klubach mają wobec pana zaległości finansowe. Pobyt w Śląsku to chyba więc zmiana i pod tym względem...

- Z Notecią nic nie jest załatwione. Tych pieniędzy po prostu nie ma. Będę o nie walczył różnymi drogami, bo trudno sobie pozwolić na to, żeby pracować cały sezon za darmo. W Śląsku te sprawy są na pewno dużo lepiej regulowane.

* Jakie teraz stawia pan przed sobą cele?

- W Eurolidze istnieje jeszcze szansa na wyjście z grupy i to jest w tej chwili priorytetowa sprawa. Śląsk może z każdym prowadzić wyrównaną walkę. I bez gadania teraz trzeba wszystko wygrać. Kiedy ja przed laty pojechałem ze Śląskiem do Madrytu to przegraliśmy sromotnie. Teraz historia zatoczyła koło i nasz zespół pokonał Real na wyjeździe. Ten mecz pokazał, że w sporcie wszystko jest możliwe. Kibiców we Wrocławiu jest bardzo ciężko zadowolić. Ale to też jest dla mnie porywające wyzwanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto