Porażka na pożegnanie

LUBIN
Chcemy trenera, a nie serbskiego frajera - tak śpiewali kibice schodzącym do szatni piłkarzom Zagłębia.
W przeddzień meczu imieniny obchodził właściciel piłkarskiego Zagłębia, prezes KGHM - Stanisław Speczik. Od piłkarzy prezentu nie dostał.
W pierwszej połowie Zagłębie grało bez pomysłu i zdenerwowany Żarko Olarević w przerwie dokonał dwóch zmian. Efekt był niewielki. Wprawdzie w 49 minucie po dalekim podaniu Urosa Predicia znakomicie urwał się obrońcom gości Grzegorz Niciński i w polu karnym wślizgiem uprzedził Kozika, ale 4 minuty później lewonożny Jarosław Lato strzelił z prawej nogi i ku jego wielkiemu zaskoczeniu, piłka bita z 20 m wpadła do siatki tuż przy słupku obok bezradnego Jakuba Szmatuły. - Jezu, ostatni raz zdobyłem gola tą nogą 4 lata temu - cieszył się jak dziecko Lato. W 59 minucie po podaniu Radosława Kowalczyka pięknym strzałem popisał się Dariusz Filipczak i ponownie Szmatuła nie miał nic do powiedzenia.
Lubinianie przy odrobinie szczęścia mogli zremisować. W 62 minucie ładną akcją popisał się Zbigniew Murdza. Ograł dwóch graczy Radomska i znalazł się sam na sam z pustą bramką gości. Strzelił mocno, ale w ostatniej chwili drogę piłce na linii bramkowej zagrodził Krzysztof Smoliński. A potem było koszmarnie. Ataki Zagłębia przypominały bicie piany i nic więcej. A goście konsekwencją musieli zaimponować każdemu widzowi. Byli szybsi, , wiedzieli co to gra bez piłki, umieli wygrywać pojedynki jeden na jeden. Po prostu polskie rzemiosło okazało się skuteczniejsze od serbskich wizji.

Zagłębie Lubin - RKS Radomsko 1:2 (0:0). Bramki: Niciński (49) oraz Lato (53), Filipczak (59). Żk: Rogóż, Kowalski oraz Kozik. Sędziował: Janusz Oparcik (Radom). Widzów: 2500.
Zagłębie: Szmatuła 4 - Huebscher 3, Manuszewski 4, Kłos 3 - Predić 4, Kowalski 2 (46 Niciński 4), Salamoński 4, Piętka 2 (46 Kłobukow 2), Ulatowski 3 (69 Rogóż) - Murdza 4, Łobodziński 3.
RKS: Kozik - Prokop , Kowalski , Nowak , Smoliński - Lato, Leszczyński, Dopierała , Jóźwiak(24 Bałecki), Filipczak (88 Osiński) - Kowalczyk.