Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piekielne Podwórko Przy Św. Antoniego

Arek Gołka
Arek Gołka
Obskurne podwórko i kamienica przy ul. św. Antoniego 36/38 są złą wizytówką Dzielnicy Czterech Wyznań we Wrocławiu.
Znasz obciachowe miejsca we Wrocławiu?
Włącz się do akcjiAle obciach!

Ruszyliśmy z akcją Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław. W jej ramach zachęcamy Was do zgłaszania miejsc obskurnych, wymagających natychmiastowego remontu, takich, których miasto powinno się wstydzić.

Zostaliśmy poproszeni o pomoc przez zdesperowanych mieszkańców kamienicy przy ul. św. Antoniego 36/38, którzy od wielu lat żyją w scenerii niczym z horroru. Budynek znajduje się w prestiżowej Dzielnicy Czterech Wyznań we Wrocławiu, trzysta metrów od Rynku. Zdawałoby się, że powinno być to miejsce dobrze utrzymane i reprezentatywne. Nic bardziej błędnego - podwórko przy tej kamienicy wygląda jak pobojowisko. To jednak tylko wierzchołek góry lodowej...

Głównym źródłem większości kłopotów lokatorów jest zlikwidowanie bramy wjazdowej do podwórka od strony ul. św. Antoniego w trakcie remontu kamienicy na początku lat 70. Po bramie pozostały jedynie zardzewiałe zawiasy i nikt nie kwapi się do wstawienia nowej. Od tamtego momentu każdy może wejść na teren podwórka. Ludzie wyrzucają tam śmieci albo przychodzą na spacery z psami. Sytuację pogarsza fakt, że ulica św. Antoniego sąsiaduje z Pasażem Niepolda, czyli wrocławskim "zagłębiem" klubowo-imprezowym. Na domiar złego, naprzeciwko kamienicy znajduje się popularny sklep z dopalaczami, otwarty do późna w nocy.

- Nie mam nic przeciwko młodym ludziom, ale to, co tu się dzieje, przekracza wszelkie granice - mówi Elżbieta Nawarecka, mieszkanka kamienicy. - W weekendy w pobliskich knajpach trwają imprezy, do rana słychać tu dzikie wrzaski i głośną muzykę. Na naszym podwórku widziałam już wszystko, bo po zamknięciu lokali przychodzi tu młodzież alkoholizować i narkotyzować się dalej. Często libacjom towarzyszy seks na dziko. Przejście pod budynkiem zamieniło się w publiczną toaletę, trzeba w nim lawirować pośród pustych butelek i puszek oraz wymiocin. Poza tym tynk na ścianach budynku jest cały pokryty grzybem. Idąc tym korytarzem do klatki schodowej musimy zatykać nos, taki bije od tego wszystkiego fetor - skarży się.

Zamek od klatki schodowej często jest niszczony, a szyby są regularnie tłuczone. Były już próby podpalania przewodów elektrycznych i telefonicznych w klatce schodowej, która nie ma wyjścia ewakuacyjnego, co jest wbrew przepisom przeciwpożarowym.

mieszkańcy razem z ojcem Tabulskim
widok na przejście do ul. Włodkowica, za nim wybita dziura

Z lewej mieszkańcy kamienicy, z prawej widok na przejście do ul. Włodkowica


Niedawno przy przejściu do kamienicy usunięto znak zakazu wjazdu razem z tabliczką z napisem: "Z wyjątkiem mieszkańców posiadających zezwolenie", który wcześniej i tak był wielokrotnie ignorowany. Od tej chwili podwórko zamieniło się w bezpłatny parking dla obcych osób, sami mieszkańcy nie mają gdzie zaparkować, a ich auta często są niszczone. Kto o tym zdecydował? Nie wiadomo.

Około dwa lata temu od strony ul. Włodkowica zostało niespodziewanie wybite w ścianie przeciwległego budynku przejście. W tym celu zostały usunięte znajdujące się tam żelazne drzwi i wycięte okoliczne trzydziestoletnie drzewa. Mieszkańcy podejrzewają, że stało się tak, ponieważ na Włodkowica została otwarta nowa restauracja z ogródkiem piwnym, a nowo utworzone przejście ma do niego prowadzić właśnie przez ich podwórko. Obok powstał też tajemniczy wykop, być może na gruz z rozmontowanego muru.

Tam powstaje promenada

Delegacja mieszkańców kilkakrotnie odwiedzała Urząd Miasta i rozmawiała z Mariolą Apanel, kierowniczką Projektu Programu "Ścieżki Kulturowe Czterech Świątyń".
- Opowiedziała nam o swojej wizji, że to przejście ma stać się taką nowoczesną i piękną promenadą pomiędzy ulicami Włodkowica a św. Antoniego. Taka ozdoba dzielnicy na wzór zachodni - tłumaczy Wacława Lewicka, mieszkanka kamienicy od 1948 r.  - Jednak przez ten czas nic się nie zmieniło, dalej w murze jest dziura a wokół syf. W przejściu nocują pijaczki, a podchmielona i nakręcona młodzież ma teraz dostęp do naszego podwórka także od strony ul. Włodkowica. Nie wiem, gdzie pani Apanel widziała na Zachodzie takie projekty, chyba w slumsach - ocenia ostro.

Mariola Apanel ripostuje, że przejście wybito dlatego, że pomiędzy ścianą frontową widoczną od strony podwórka przy ul. św. Antoniego a oficyną stał półmetrowy mur, pomiędzy którym zalegało dużo śmieci.

- Najpierw gmina przeprowadziła dokładną inwentaryzację budynku przy Włodkowica 23, potem śmieci usunięto i rozpoczęto jego remont na podstawie pozwolenia na budowę w ramach projektu rewitalizacji "100 kamienic" - mówi. - Kiedy zakończy się drugi etap remontu, zostanie w tym miejscu postawiona brama, która jej zdaniem nie tylko poprawi estetykę, ale zapewni bezpieczeństwo przeciwpożarowe.

Tajemniczy wykop

O wykopie na podwórku Apanel nic nie wie. Lokatorzy kamienicy zwrócili się do Wydziału Architektury i Budownictwa Urzędu Miasta z pytaniem, kto wydał zezwolenie na wybicie dziury w ziemi. Odpowiedziano im, że... nikt.

W tym samym czasie zirytowani mieszkańcy św. Antoniego wystosowali pismo do zarządcy kamienicy, Zakładu Gospodarki Nieruchomościami Wro-Dom, o postawienie nowej bramy.
- Dostaliśmy odpowiedź odmowną, bo na naszym podwórku ma funkcjonować ta ekskluzywna promenada, a dostęp do niej ma być otwarty. To jakiś skandal! - komentuje Lewicka.

Stanisław Liptak, zastępca prezesa Wro-Dom, stanowczo odpiera te zarzuty:
- Mniej więcej dwa lata temu na spotkaniu wspólnoty mieszkaniowej było głosowanie nad uchwałą o wstawieniu bramy. W tym reprezentatywnym miejscu z zabytkowymi budynkami musiałaby być porządna kuta brama z siłownikami, otwierana na pilota. Wniosek upadł, ponieważ nie wszyscy chcieli się złożyć na tak kosztowną inwestycję. Poza tym wtedy budynek przy Włodkowica 15, z którego było przejście na św. Antoniego, był zamieszkany, co uniemożliwiało postawienie bramy.

Liptak przyznaje też, że dostał pismo lokatorów z prośbą o uporządkowanie podwórka i protestem w sprawie ścięcia drzew, jednak te sprawy nie leżą w jego gestii, tylko gminy.

piękna kamienica, ale tylko z zewnątrz
wybire przejście do ul. Włodkowica

Kamienica piękna tylko z zewnątrz, z prawej wybita w murze dziura-przejście


Kamienica została wybudowana w 1870 r. Jej mieszkańcy utrzymują, że około dziesięciu lat temu musieli podpisać specjalne pismo konserwatora zabytków. Zobowiązali się w nim, że sami nie mogą nic zmieniać w budynku pod groźbą kary finansowej, bo jest on zabytkowy. Z kolei w ciągu ostatnich lat zarządca kamienicy wielokrotnie i bezskutecznie starał się w Urzędzie Miasta o uznanie kamienicy za zabytek, by miasto przeprowadziło w nim remont.

- Urzędnicy stwierdzili, że sami musimy go wykonać. Jak to się stało, że wtedy kamienica była zabytkiem, a teraz nie jest, tego nikt nie jest chyba w stanie zrozumieć - przyznaje Elżbieta Nawarecka.

Liptak potwierdza, że zarząd Wro-Domu występował w imieniu wspólnoty do wojewódzkiego konserwatora zabytków o wpisanie kamienicy do rejestru zabytków.
- Usłyszeliśmy odmowę, bo po wojnie zostały zrobione przeróbki w budynku, dobudowano jedno piętro i przebudowano klatkę schodową - tłumaczy.

Pomnik historii a nie zabytek

Dolnośląski konserwator zabytków, Andrzej Kubik, tłumaczy, że ta kamienica została tylko wpisana na listę pomników historii i lokatorzy musieli podpisywać pismo właśnie w tej sprawie. Natomiast nie figuruje ona jako zabytek, bo powojenne zmiany w budynku były zbyt duże.

- W związku z tym są ograniczone możliwości w jej przekształcaniu i trzeba uzyskać do tego akceptację Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Nie przesądza to także o dofinansowaniu remontów z gminy - informuje.

Mieszkańcy chcą dowiedzieć się, kto osobiście zdecydował o powstaniu drugiego przejścia do ul. Włodkowica i domagają się natychmiastowego jego zamurowania. Żądają też wstawienia zamykanej bramy od strony ul. św. Antoniego, co praktycznie rozwiązałoby problem. Wskazują także na problem łamania przepisów przeciwpożarowych i chcą wybicia normalnego przejścia na parterze swojej klatki schodowej, prowadzącego na ulicę.

- Władze miasta proszą o cierpliwość w uporządkowaniu spraw, związanych z podwórkiem. Tyle, że ludzie mają już dość tego hałasu i burd - przyznaje o. Mariusz Tabulski, proboszcz parafii św. Mikołaja, wspierający mieszkańców. - Ta dzielnica nosi dumną nazwę Czterech Wyznań i Wzajemnego Szacunku. Szanujmy więc osoby starsze, które nie wytrzymają w takich warunkach i w końcu się stąd wyprowadzą - podsumowuje.



Czytaj też:**

Zmień swoje drogowe miasto
Avant Art Festiwal po raz trzeci [program, bilety]
Ale obciach! Czego wstydzi się Wrocław
Festiwal Nowobrzmienia 2010: program, koncerty, bilety

**
Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

**

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Piekielne Podwórko Przy Św. Antoniego

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto