Nie zostawię Śląska

Rozmowa z Andrejem Urlepem – trenerem reprezentacji Polski i Śląska Wrocław

• Jak reprezentacja świętowała awans do finałów mistrzostw Europy?
– Wielkiego świętowania nie było, choć na pewno olbrzymia była radość tego zespołu. Wszyscy bardzo się cieszyli, bo zdawali sobie sprawę, ile wysiłku i ciężkiej pracy włożyliśmy w przygotowania. Poza tym przed nami był jeszcze mecz na Ukrainie, a więc o szaleństwach nie było mowy.

• Proszę powiedzieć, tak szczerze: czy obejmując kadrę był Pan pewien, że uda się wywalczyć awans?
– Pewności nie ma nigdy, bo to tylko sport. Czasem jeden rzut może decydować o być albo nie być. Pewne swego mogą być najsilniejsze zespoły w Europie, które po prostu muszą wygrać eliminacje. Ja wiedziałem, że jeśli będziemy ciężko pracować i zbudujemy zespół grający razem, jak prawdziwa drużyna, to mamy szanse na awans.

• I to wystarczyło?
– To była podstawa. Wiele zrobił też nowy prezes – Roman Ludwiczuk. To, co obiecał, zrealizował. Kadra miała dobre warunki. Nie najlepsze, jakie sobie można wymarzyć, ale takie, na jakie nas było stać. Gracze widzieli, że wiele się zmienia. To też procentowało.

• Co było kluczem do sukcesu?
– Teraz jasno widać, że zwycięstwo w Szwecji. Jak wróciliśmy z Boras, wiele osób śmiało się, że wygraliśmy tylko 5 punktami. A potem okazało się, że tylko my wygraliśmy w Szwecji i tylko my pokonaliśmy tego rywala dwa razy. A Szwecja zajęła drugie miejsce w grupie.

• Rzeczywiście byliśmy najlepszym zespołem w grupie?
– Tak pokazują wyniki. Byliśmy najlepszą drużyną, ale najlepszych, najbardziej utalentowanych graczy miała Ukraina.

• Bez Wójcika i Pluty byłaby szansa na zbudowanie zespołu zdolnego wygrać grupę?
– Nie. Oni nie tylko wnieśli do kadry doświadczenie i pewność w grze, ale także świecili przykładem. Od początku przygotowań w 100 procentach angażowali się w treningi. To musiało działać na młodszych graczy. Pokazali, jak należy podchodzić do występów w kadrze i co oznacza reprezentowanie barw narodowych.

• Polska kadra pojedzie na finały w takim składzie, w jakim wywalczyła awans?
– Na pewno konieczne są zmiany.

• Jakie?
– Zobaczymy. Po pierwsze, w tej chwili ja już nie jestem trenerem kadry.

• Ale prezes Ludwiczuk otwarcie mówi, że chce, by dalej Pan ją prowadził...
– Ja też tego chcę. Spotkamy się w przyszłym tygodniu i będziemy o tym rozmawiać.

• Wrócił Pan już do pracy ze Śląskiem.
Jak można określić stan, jaki Pan zastał we Wrocławiu?
– Na pewno sytuacja finansowa pozostawia wiele do życzenia. Możemy grać z sercem, poświęceniem, dobrze bronić, ale pewnego poziomu nie przeskoczymy. Jest wielu młodych graczy, którzy w przyszłości mogą dobrze grać. W przyszłości, ale nie już za miesiąc. To nie jest Śląsk z czasów, gdy odchodziłem z Wrocławia. Mam nadzieję, że kibice to zrozumieją.

• Ale wszyscy uważają, że skoro Urlepowi powiodło z kadrą, to musi też udać się
ze Śląskiem i nawet ze słabym składem będą wyniki...
– Ja mogę ciężko pracować, ale nie robię cudów. Dlatego liczę, że sytuacja finansowa jeszcze się poprawi i pozyskamy kilku graczy.

• Ilu?
– 3-4. To konieczność, by liczyć się w tej lidze.

• A jak nie będzie pieniędzy?
– Nie masz graczy – nie masz wyników. W sporcie wszystko jest bardzo proste.

• W prasie sporo było spekulacji o tym, że jak Pan wróci i zobaczy, jak źle jest we Wrocławiu, to zerwie Pan kontrakt. Czy takie rozwiązanie wchodzi w grę?
– Jeśli wszystkie założenia, o jakich wcześniej rozmawialiśmy, będą przez klub realizowane, to na pewno nie odejdę z Wrocławia.

• A co to oznacza?
– Takie sprawy załatwia się w klubie i tego będę się trzymał.

Turniej w Słupsku
Piątek – 22.09
* godz. 16: Prokom Trefl Sopot – Polpak Świecie
* godz. 19: Czarni Słupsk – Śląsk Wrocław
Sobota – 23.09
* godz. 16: Prokom – Śląsk
* godz. 19: Czarni – Polpak
Niedziela – 24.09
* godz. 11: Śląsk – Polpak
* godz. 13: Czarni – Prokom