• Po 10 miesiącach przerwy nareszcie wrócił Pan na parkiet. Czy to oznacza, że z ręką (złamanie i uszkodzenie nerwu) wszystko jest już w porządku?
– Jest już na tyle dobrze, że mogłem zagrać, ale niestety nie mogę powiedzieć, że ręka jest w 100 procentach sprawna. Lekarz wyraził zgodę na grę, generalnie jestem zdrowy, choć nerw się jeszcze nie odbudował. Trenowałem od dawna – wreszcie mogłem zagrać.
• Na początek wystąpił Pan w meczu rezerw Śląska. Nie było tremy?
– Denerwowałem się bardziej niż zwykle, bo nigdy nie miałem tak długiej przerwy. Gdy już jednak zaczął się mecz, to wszystko wróciło do normy.
• Kontuzji nabawił się Pan przy walce o piłkę. W podobnych wypadach nie czułeś strachu,
że sytuacja może się powtórzyć?
– Ani przez moment nic takiego nie przyszło mi do głowy. W II lidze mam się ogrywać, ale też uważać na siebie – tak mówił trener. Gdy jednak zaczyna się walka, to trudno kalkulować – grałem jak zwykle i to też bardzo mnie cieszy.
• W pierwszym spotkaniu po tak długiej przerwie zdobył Pan 23 punkty.
– Nie zapomniałem, jak się gra w koszykówkę, choć trzeba pamiętać, że to jednak tylko II liga. Jak na tak długą przerwę, to jednak ten pierwszy mecz wyszedł mi całkiem dobrze.
• Z czym miał Pan największy problem?
– Miałem tylko jeden kłopot – z kozłowaniem lewą ręką. W takiej sytuacji czułem, że nie wszystko jest w porządku, że nie mogę korzystać z tej ręki w takim samym stopniu, jak to było przed kontuzją. Przy oddawaniu rzutów wszystko było OK.
• Liczy Pan teraz na szybki powrót do kadry pierwszego zespołu?
– Chciałbym, ale wszystko zależy od trenera i lekarzy. Ja cieszę się przede wszystkim z tego, że znowu gram. Bo taka przerwa to dla mnie męczarnia.
Ewa Swoboda ze swoją Barbie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?