Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lekarz weterynarii z Wołowa walczy z gminą o pieniądze za leczenie bezpańskiego psa

Michał Gigołła
Lekarz weterynarii z Wołowa walczy z gminą o pieniądze za leczenie bezpańskiego psa Rozszarpane drzwi, wyrwane kratki wentylacyjne i gabinet zalany wodą – to bilans kilku nocy, które w przychodni weterynaryjnej ...

Lekarz weterynarii z Wołowa walczy z gminą o pieniądze za leczenie bezpańskiego psa
Rozszarpane drzwi, wyrwane kratki wentylacyjne i gabinet zalany wodą – to bilans kilku nocy,
które w przychodni weterynaryjnej spędził młody pies

Dwuletni Wituś trafił do lecznicy przed tygodniem. – Leżał przed sklepem przy ulicy Zielonej. Był pogryziony, nie ruszał się, miał ranę koło ucha. Widziałem, że jest wycieńczony i odwodniony – opowiada Artur Różycki, lekarz weterynarii z Wołowa.
Nie udało się odnaleźć właściciela czworonoga, więc sam zabrał cierpiące zwierzę do przychodni. Po intensywnej terapii pies poczuł się lepiej. – Gdy tylko wyzdrowiał, poprosiłem urzędników, by się nim zajęli. To przecież gmina odpowiada za bezpańskie zwierzęta. Niestety, w urzędzie odmówili – rozkłada ręce Różycki. Magistrat nie chce też zapłacić za leczenie czworonoga. Rachunek przekracza już trzy tysiące złotych. Kilka dni temu lekarz dowiedział się, że decyzją burmistrza został oficjalnym opiekunem i właścicielem psa.

Nie lubi być sam
Wituś został w lecznicy. Gdy całkowicie doszedł do siebie, pokazał, co potrafi. – Po jednej z nocy w przychodni zastałem rozszarpane drzwi i wyrwane kratki wentylacyjne. Innym razem cały gabinet był zalany wodą ze spłuczki – opowiada lekarz. – Ten pies nie znosi samotności. Stąd te zniszczenia – wyjaśnia. – Tak naprawdę jest bardzo przyjazny i inteligentny.
– Chcieliśmy odebrać psa z lecznicy. Z panem Różyckim kontaktował się w tej sprawie pracownik schroniska z Łodzi, któremu zleciliśmy tę usługę – zapewnia Robert Gelmuda, naczelnik wydziału rolnictwa w wołowskim magistracie. – Ale lekarz odmówił przekazania zwierzęcia. Uznaliśmy, że w takim razie staje się jego prawnym opiekunem. Gdyby psa oddał, zapłacilibyśmy mu za opiekę i leczenie. Zawsze robimy tak w przypadku bezpańskich zwierząt. Ale skoro uznał, że pies powinien zostać pod jego opieką, musi sam pokryć wszystkie koszty – uważa Gelmuda.

Ma już nowy dom
– Rzeczywiście, przedstawiciel firmy wynajętej przez miasto dzwonił do mnie. Ale nie chciał powiedzieć, co stanie się z psem, ani w jakich warunkach będzie przewożony do Łodzi. Bałem się o jego los, bo na dworze był przecież upał. Na dodatek firma nie chciała wystawić mi pokwitowania odbioru zwierzęcia – denerwuje się Różycki.
– Pokwitowanie chciało dać i schronisko, i nasz urząd – przekonuje jednak Gelmuda.
Uratowanego przez siebie psa lekarz nazwał Wituś. – To na cześć Witolda Krochmala, burmistrza Wołowa – tłumaczy. Jeszcze w tym tygodniu dwuletni mieszaniec syberian husky ma trafić do nowego domu. Znalazł się już człowiek, który go przygarnie i zapewni dobre warunki.

Nauczka na przyszłość
Krzysztof Bulzacki, powiatowy lekarz weterynarii w Wołowie
– To dobrze, że pan Różycki zajął się tym psem. Jako lekarz weterynarii miał taki obowiązek. Ta historia to nauczka na przyszłość. Trzeba ustalić, jak postępować w podobnych przypadkach. Chcę spotkać się w tej sprawie z władzami gminy i policją. Musimy ustalić, kto powinien zajmować się bezpańskimi zwierzętami i gdzie mają one trafiać. Płacić musi za to gmina, bo to ona odpowiada za takie zwierzęta. W Wołowie nie ma dziś żadnego schroniska dla zwierząt. Są tylko pomieszczenia wykorzystywane na przykład podczas obserwacji w kierunku wścieklizny. Jeśli przebywa tam agresywny pies, dla innych zwierząt nie ma już miejsca. Warto, by gmina pomyślała jednak o schronisku. Nie musi inwestować w nie sama. Można przecież dogadać się z samorządami z innych powiatów i wspólnie założyć jedno duże schronisko.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto