Rozmowa z Marzanną Pawlik, legniczanką, mistrzynią świata w taekwondo ITF
• Złoto z Dortmundu to największy sukces w Pani karierze?
– Oczywiście! Dwukrotnie, w 2001 i 2003 roku, byłam wicemistrzynią świata. Ponoć do trzech razy sztuka. No i się udało. Strasznie się cieszę, choć chyba jeszcze do mnie to nie dotarło.
• Jaka była droga do najwyższego stopnia podium?
– W drodze do finału stoczyłam cztery pojedynki (2 rundy po 2 minuty). Bój o złoto był niezwykle emocjonujący. Z Ukrainką Katją Solowej miałam rachunki do wyrównania. Dwa miesiące temu we Włoszech to ona odebrała mi mistrzostwo Europy. W Dortmundzie nawet dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia. Musiałyśmy walczyć do pierwszego trafienia. Tak jak w szermierce. Na szczęście tym razem ja byłam górą. Dodam tylko, że tak naprawdę z Niemiec wróciłam z pięcioma medalami. Złote krążki zdobyłam jeszcze w drużynie w walkach, układach formalnych i technikach specjalnych, a srebro indywidualnie w układach formalnych.
• Co teraz będzie robić mistrzyni?
– Właśnie przeprowadzam się z Lubina do Legnicy. A 3 sierpnia wylatuję na Kretę. Muszę trochę odpocząć. Za dużo miałam wrażeń. Na szczęście przyjemnych.
• Czy złoty medal oznacza większe stypendium z kadry?
– Liczę, że tak będzie. Dotychczas, jako wicemistrzyni, otrzymywałam miesięcznie 800 zł. Pewnie też dostanę nagrodę za tytuł. Ale ile to będzie pieniążków, jeszcze nie wiem.
• Dlaczego studiuje Pani w Białej Podlaskiej? Przecież bliżej było do Wrocławia?
– Jestem na III roku wychowania fizycznego. A studiuję w Białej Podlaskiej, bo tam mogę zrobić specjalizację trenerską z taekwondo.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?