Gdzie dojechałem nocnym we Wrocławiu? Internauci śmieją się z powrotów do domu (GALERIA)
Maćko: "Tak czytam i czytam te historie i dochodzę do wniosku że w zestawieniu z moją to lajt. Fakt faktem nie jechałem nocnymi (już się nie załapałem), ale opisuje ona powrót z imprezy, więc chyba się nadaje. Początek opowieści jest dla mnie mroczny i owiany tajemnicą. A więc tak: kumpel z którym wracałem twierdzi, że na Arkadach wsiedliśmy do jednego z pierwszych porannych tramwai (czy tak było? nie wiem.) z zamiarem dojechania na FAT (punkt docelowy Muchobór Wielki). zadanie niby proste ale... obudził nas maszynista na Biskupinie. Że byliśmy w lekkim amoku po nagłym przebudzeniu nie wiedzieć czemu wysiedliśmy. zaczekaliśmy jakieś 30 minut i wsiedliśmy do kolejnego tramwaju w którym... ponownie zasnęliśmy. Obudziłem się na Oporowskiej pętli, ale że powieki mi baardzo ciążyły, to zasnąłem po raz trzeci. Znowu obaj zaspaliśmy FAT i znowu wylądowaliśmy na... nieszczęsnym Biskupinie D: Tu małego fragmentu nie pamiętam, ale wiem że zrobiliśmy z dwa kilometry z buta na Grunwald stamtąd autobusem na Nowy Dwór i z przesiadką na ND w końcu dotarliśmy na Muchobór. Cała podróż trwała jakieś 4-5 godzin. Nigdy więcej." Gdzie dojechałem nocnym we Wrocławiu -ZOBACZ CAŁY PROFIL, CZYTAJ HISTORIE