MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Bogowie nie pomogli - Hiszpanie - po raz pierwszy w historii - koszykarskimi mistrzami świata

Michał Lizak
Koszykarze Hiszpanii – bez kontuzjowanego lidera Pau Gasola, uznanego najlepszym graczem mistrzostw – rozbili Grecję. Amerykanie skończyli japoński turniej dopiero na trzeciej pozycji W piątek ...

Koszykarze Hiszpanii – bez kontuzjowanego lidera Pau Gasola, uznanego najlepszym graczem mistrzostw – rozbili Grecję. Amerykanie skończyli japoński turniej dopiero na trzeciej pozycji

W piątek wydawało się, że bogowie z Olimpu czuwają nad grecką kadrą. Nie dość, że Grecy sensacyjnie pokonali Amerykanów, to jeszcze lider ich finałowego rywala, Hiszpanii – Pau Gasol – doznał kontuzji. Diagnoza lekarska była bezlitosna – złamana kość środstopia i absencja w finale. Mistrzem musieli być Grecy.
Tymczasem okazało się, że wygrana z USA i brak Gasola sprawiły, iż Grekom brakowało koncentracji. Na Hiszpanów podziałało to zaś jak płachta na byka. Od pierwszych minut byli agresywni, waleczni i zabójczo skuteczni. Mecz rozstrzygnęli w pierwszej połowie, prowadząc już różnicą 20 punktów, zaś Pau Gasol co chwila zrywał się z ławki z gestem triumfu. Po spotkaniu odebrał zaś nie tylko złoty medal, ale także nagrodę dla najlepszego gracza turnieju. I mimo że nie zagrał w decydującym spotkaniu, trudno ten wybór podważać.
Hiszpański gwiazdor NBA oklaskiwał akcje Marca Gasola – swojego młodszego brata (występuje w Barcelonie). Nie był on co prawda ojcem sukcesu, daleko mu jeszcze do klasy brata, ale swoje zrobił. Greków zamordował niesamowity Jorge Garbajosa (ostatnio mistrz Hiszpanii z Unicają Malaga, od nowego sezonu Toronto Raptors w NBA). Jego trójki – w sumie aż 6 – dały Hiszpanom wyraźną przewagę.
Grecy przeszli niezwykłą metamorfozę. W piątek mieli dwie kwarty, w których rzucali ponad 30 punktów Amerykanom. Wczoraj 32 oczka zdobyli w ciągu aż 29 minut. Ich niemoc była niewiarygodna.
A Amerykanie – po wspaniałym meczu – wywalczyli brąz, wygrywając w sobotę z Argentyną. – Wiedzieliśmy, że nie możemy przegrać dwóch spotkań w tym turnieju – mówił po meczu Carmelo Anthony. Nie ma racji – nie mogli przegrać nawet jednego. Mieli wrócić do USA ze złotem, którego Stany Zjednoczone nie mogą wywalczyć od 12 lat (w 1994 roku w Toronto ostatnim amerykańskim mistrzem była ekipa z młodym Shaqiem O’Nealem w składzie). I fakt, że poprawili szóstą lokatę sprzed czterech lat, niewiele znaczy. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto