Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bo jadł po bałkańsku

Michał Karpiński
Lance Williams zebrał po ostatnim meczu mnóstwo braw od kibiców.  fot. Tomasz Hołod
Lance Williams zebrał po ostatnim meczu mnóstwo braw od kibiców. fot. Tomasz Hołod
Turów szykuje się do szlagieru z Prokomem. Wszyscy tryskają zdrowiem. – Zrobimy wszystko, by w niedzielę zwyciężyć, ale nawet dwa zdobyte punkty nie muszą oznaczać, że wygramy rundę zasadniczą.

Turów szykuje się do szlagieru z Prokomem. Wszyscy tryskają zdrowiem.
– Zrobimy wszystko, by w niedzielę zwyciężyć, ale nawet dwa zdobyte punkty nie muszą oznaczać, że wygramy rundę zasadniczą. Podobnie jak sopocianie, mamy bardzo trudny terminarz. A w tej lidze wszystko się może zdarzyć – mówi Arkadiusz Krygier, prezes Turowa.

Zgorzelczanie zaliczani byli do faworytów sezonu w zasadzie od momentu, gdy zatrudniono w klubie trenera Saso Filipovskiego. Mało kto jednak przewidywał, że zespół może zająć po sezonie regularnym pierwsze miejsce w tabeli. Jeśli Turów wygra w niedzielę w Sopocie, będzie już tego bardzo bliski.
– Tak, ale nie zapominamy, że będziemy jeszcze musieli stawić czoła Polpharmie, a w ostatniej kolejce czeka nas bardzo trudny bój w Słupsku z Czarnymi – tonuje nastroje Arkadiusz Krygier.
Jego koszykarze mają punkt straty do Prokomu. Po zwycięstwie zrównają się z nim punktami, ale będą lepsi dzięki bilansowi bezpośrednich gier. Bo trzeba pamiętać, że Turów sprawił drużynie Eugeniusza Kijewskiego potężne lanie w pierwszym meczu. Na własnym parkiecie podopieczni Filipovskiego wygrali 74:54 (23 punkty i świetny mecz Thomasa Kelatiego).
W przygotowującej się do spotkania drużynie nie ma żadnych ubytków. Wszyscy tryskają zdrowiem. – Po części jest to zasługa szczęścia. Bo na przykład uraz Stevicia w Śląsku to po prostu pech. Ale wiem, że swoje robi świetna baza zabiegowa, którą stworzyliśmy u siebie na miejscu. Fizjoterapeuci wskazują konkretne kierunki w treningu. Nikt nie jest forsowany i to daje efekty – podkreśla szef Turowa.
W zaskakująco szybkim tempie praca w Zgorzelcu odmieniła nowego gracza klubu – Lance’a Williamsa, który zrzucił co najmniej dziesięć kilogramów. – Faktycznie, ktoś, kto go widział zaraz po przyjeździe, mógłby mieć problemy z poznaniem. Zwłaszcza że Lance zmienił także fryzurę, ścinając się na zero. Skąd ta zmiana sylwetki? Nie, nie przestał jeść. To tylko kwestia zmiany diety. Z tego, co wiem, bałkańskie jedzenie bardzo mu smakowało (Amerykanin przez ostatnie lata występował w Bośni Sarajewo – dop. red.), ale nie bardzo zgadzało się z tym, co sportowiec powinien spożywać – kończy Krygier.
Nabierający sportowej sylwetki Williams z meczu na mecz jest coraz przydatniejszy. W ostatnim spotkaniu z Kotwicą Kołobrzeg w 16 minut zdobył 10 punktów i zaliczył 5 zbiórek. Podobny wyczyn w Sopocie mógłby bardzo pomóc zespołowi w odniesieniu upragnionego zwycięstwa. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto