Autogaz i olej nadal tanie - Ministerstwo Finansów wycofało się z podwyżek

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że fiskus jest zdecydowany uderzyć po kieszeni Polaków jeżdżących na gazie i ogrzewających domy olejem. Wygląda jednak na to, że rząd wystraszył się opinii publicznej.

Ministerstwo Finansów ogłosiło przed ostatnim weekendem, że zawiesza prace nad przepisami, które miały zrekompensować zwiększone wydatki osobom wykorzystującym olej opałowy do ogrzewania domów. Drastyczna, bo prawie pięciokrotna, podwyżka akcyzy, miała wejść w życie już od września.
Wicepremier Zyta Gilowska uspokajała, że będą rekompensaty, ale krytycy wskazywali na słabe punkty tego rozwiązania: limity zwrotu kosztów, rozrost biurokracji i straty przedsiębiorstw przemysłowych, które nie mogły liczyć na pomoc państwa.
– Nie możemy się spieszyć, bo do naszych propozycji zgłoszono mnóstwo uwag – przyznała wczoraj Gilowska.
Sygnał o zawieszeniu prac trudno interpretować inaczej, niż rejteradę fiskusa. Prawdopodobnie premier Jarosław Kaczyński, naciskany przez koalicjantów, uznał, że rząd stanie się dla opozycji zbyt łatwym celem ataku.
Tym bardziej że jednocześnie resort finansów chciał niemal dwukrotnie podnieść podatek na autogaz, co oznaczałoby podwyżkę ceny litra o ok. 30 groszy. W Polsce jeżdżą na tym paliwie dwa miliony samochodów, więc tylu kierowców miałoby powody do zdenerwowania. Bo przecież koalicja zapowiadała obniżanie podatków.
Oficjalne wyjaśnienia, mówiące o konieczności walki z mafią paliwową, nikogo nie przekonały. Powszechne jest przekonanie, że chodzi po prostu o zwiększenie wpływów do kasy państwa, bo trzeba sfinansować różne pomysły rządu na pomoc socjalną. Co teraz wymyśli Zyta Gilowska?