Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

<b>W tym domu straszy - Badacze zjawisk paranormalnych uważają, że trzeba się bronić przed pamięcią ścian</b>

Alicja Giedroyć
ilustracja maciej dudzik
ilustracja maciej dudzik
Mgliste zjawy, przechadzające się po korytarzach, upiorne postacie, stukające w podłogę. Albo tylko świadomość, że w tym miejscu zdarzyła się tragedia.

Mgliste zjawy, przechadzające się po korytarzach, upiorne postacie, stukające
w podłogę. Albo tylko świadomość, że w tym miejscu zdarzyła się tragedia. Któż
chciałby mieszkać w nawiedzonym domu, nawet jeśli uważa się za trzeźwo myślącego?

Liu Hezhi, mieszkaniec Szanghaju, kupił mieszkanie. Wtedy dowiedział się, że w jednym z pomieszczeń dokonano brutalnego mordu Od tej chwili Liu nie chciał tam żyć ani chwili. Zwrócił się do sądu o anulowanie umowy, zarzucając poprzedniemu właścicielowi, że zataił przed nim prawdę. Kilka dni temu przegrał sprawę, ale zapewne i tak zrobi wszystko, żeby wynieść się stamtąd jak najdalej. W Polsce o takim procesie nikt nie słyszał. Co nie znaczy, że Polacy nie zwracają uwagi na historię kupowanej nieruchomości.

Lepiej zataić tragedię
– Nie miałem tego domu w swojej ofercie, ale pamiętam, że długo nikt nie chciał go kupić– mówi Andrzej Wasilewski, szef wrocławskiego biura pośrednictwa nieruchomości o jednym z domów na Stabłowicach. – Doszło w nim do okrutnego zabójstwa. Zwróciłem uwagę na ten budynek, bo jego cena była wyjątkowo niska.
W Chinach, sprzedając mieszkanie po przejściach, na ogół zataja się jego historię. W przeciwnym razie nie można liczyć na nabywcę. W Japonii prawo nie pozwala na takie wybiegi. Biura pośrednictwa sprzedaży nieruchomości mają obowiązek informować dokładnie o przeszłości domu czy mieszkania. Z tego powodu ponoszą straty. Budynek, w którym ktoś popełnił samobójstwo lub został zamordowany, na ogół nie znajduje kupców. Dlatego stowarzyszenie agencji nieruchomości stworzyło specjalny fundusz, z którego będą wypłacane odszkodowania za straty tego typu. U nas prawa o informowaniu nie ma, więc agencje nie ponoszą strat.
– Zresztą, zdecydowana większość nieruchomości w naszych ofertach jest w momencie transakcji zamieszkana – wyjaśnia Leszek Kuprynowicz z biura nieruchomości. – Może raz na sto tysięcy zdarzy się, że mieszkanie jest puste, bo właściciel nie żyje.
Andrzej Wasilewski przypomina sobie jednak historię mieszkania przy ulicy Inowrocławskiej.
– Nowa właścicielka dowiedziała się, że w łazience matka jej poprzedników podcieła sobie żyły – opowiada. – Ta historia tak bardzo jej przeszkadzała, że nie mogła się tam kąpać. Natychmiast chciała się wyprowadzić, sprzedać mieszkanie bez względu na cenę.

Energia przenika
Ludzi zajmujących się zjawiskami paranormalnymi wcale to nie dziwi.
– Pamięć ścian to zjawisko znane od stuleci – tłumaczy Iwona de’Acosta, wrocławska szamanka, praktykująca od lat na Majorce. – Energia, jaka towarzyszy tragicznym wydarzeniom, zostaje w pomieszczeniu.
Zdaniem astrologa Włodzimierza Zylbertala, najlepszą „pamięć” mają materiały ceramiczne.
– Wynika to z ich właściwości fizykalnych – mówi. – Wszystko to, co zawiera choćby ceramiczne spoiwa, jest najbardziej niebezpieczne. Nawet zwyczajna cegła. W przeszłości był zwyczaj poświęcania miejsca pod fundamenty nowego domu. Bez względu na stosunek do religii – był to dobry zwyczaj.
Czasem pamięć miejsca kryje się nie tylko w murach. Zylbertal badał budynek przy ulicy Lubuskiej we Wrocławiu, w którym w ciągu kilku lat doszło do dziewięciu samobójstw. Doszedł do wniosku, że komunistyczny blok ma rzeczywiście fatalną energię. Stoi bowiem na miejscu, gdzie tuż po II wojnie światowej toczyły się walki. Dużo trupów, gwałtowna śmierć, ból – to do dziś oddziałuje na mieszkańców.

Jak nie duchy, to co?
Nawiedzony dom w Oławie odwiedzał Janusz Zagórski, ufolog, który zyskał sobie sławę badacza wszelkich rzeczy dziwnych.
– Z powieści rodziny wynikało, że w tym domu nie da się mieszkać – opowiada. – Przedmioty fruwały w powietrzu, krzesła się same obracały, lodówka otwierała, wypadały z niej jajka, na głowy mieszkańców spadały lampy. Ci ludzie stamtąd uciekli.
Zagórski uwierzył w te opowieści, bo ludzie byli naprawdę przerażeni. Sam z biciem serca otwierał drzwi. Uznał, że mieszkańcy nie kłamali. Mieszkanie stało wówczas od dłuższego czasu puste. Okazało się, że jest kompletnie zdewastowane. Wszystko w nim było poprzewracane, zniszczone. Grozę potęgował widok sześciu talerzyków, równiutko ułożonych na kredensie. Jedyny element porządku w nieprawdopodobnym bałaganie. Jednak Zagórski jest sceptyczny. W jego obecności nic nadzwyczajnego się tam nie wydarzyło.
Maciej Trojanowski, twórca telewizyjnego programu „Strefa 11”, wielokrotnie pokazywał reportaże z nawiedzonych domów. Cieszyły się wielkim zainteresowaniem, wywoływały lawinę telefonów i stosy listów. Wszystkim trzeba było się jednak uważnie przyjrzeć.
– Ludzie, których interesują takie rzeczy, dzielą się na dwie kategorie – uważa Trojanowski. – Pierwsza to osoby proste, podchodzące do świata w sposób spontaniczny. Ich opowieści są często niewiarygodne. Inna sprawa, gdy mamy do czynienia z ludźmi wykształconymi, których należy traktować poważnie.
Zdaniem Trojanowskiego „nawiedzenie” często jest zabiegiem reklamowym. Przekonał się o tym, gdy odwiedzał jeden z rzekomo opanowanych przez duchy przodków szkockich zamków. Zamek otaczała mroczna legenda, którą przewodnicy chętnie raczyli turystów. Rozwiązanie zagadki Trojanowski znalazł w zupełnie współczesnej restauracji, w budowli, o której przewodnicy nie wspominali. Najwyraźniej duchy miały przyciągać klientów. Bywa też odwrotnie: stara siedziba pewnego szwedzkiego arystokratycznego rodu jest uważana przez okolicznych mieszkańców za przeklętą. Właściciele nie chcą o tym z nikim rozmawiać. Doskonale wiedzą, że trudno będzie im spieniężyć rodowy majątek z taką reputacją.

Oczyścić ze złego
Kiedy w nawiedzonym domu nie da się już wytrzymać, wzywa się na pomoc fachowców. Znani z komedii „Ghoast busters” pogromcy duchów, nie należą tylko do świata filmowej fikcji. Oczyszczaniem pomieszczeń ze złej energii zajmują się ezoterycy, a w najtrudniejszych przypadkach – księża egzorcyści. Jeśli nie trzeba sięgać do boskiej pomocy, wystarczają proste rytuały lub przedmioty. Odpromienniki, piramidki, odpowiednio rozmieszczone świece, a nawet urządzenia elektroniczne.
– Stosując jedną z takich metod oczyszczałem mieszkanie, w którym jeden z domowników umierał niepogodzony ze światem, do końca rzucając przekleństwa na wszystkich – opowiada Włodzimierz Zylbertal. – Były to bardzo silne energie. Teraz kończę konstrukcję instalacji dla jednej ze szkół w Krakowie. Na tym samym piętrze uczą się tam dzieci i mają zajęcia różne „oszołomy” z wahadełkami. Trzeba chronić dzieci, by jakaś zła energia zza ścian do nich nie przeniknęła. •

Ezoterycy – zajmują się wiedzą dostępną tylko dla wtajemniczonych, propagują inne od obowiązującego postrzeganie świata, rozwój duchowy; poruszają tematy odrzucone lub lekceważone przez oficjalną naukę

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: <b>W tym domu straszy - Badacze zjawisk paranormalnych uważają, że trzeba się bronić przed pamięcią ścian</b> - Wrocław Nasze Miasto

Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto