Żółta kartka Homana

ASCO Śląsk gości ASVEL (Orbita, wtorek, g. 19.30). PGE Turów chce wygrać w Kazaniu.

Wiele można w tym sezonie zarzucić ekipie ASCO Śląska, ale na pewno nie to, że wieje w niej nudą. Wciąż nie wiadomo, kto będzie pierwszym trenerem, a do tego podstawowy amerykański center w ostatnim meczu odmówił gry.
- Jestem po rozmowie z Homanem. Wyjaśniliśmy sobie kilka kwestii i zawodnik zdaje sobie sprawę, że taka sytuacja, do jakiej doszło w Koszalinie (zmieniony przez trenera zapowiedział, że już nie wróci na parkiet - przyp. M.L.), nie może się już zdarzyć. O karach finansowych na razie nie było mowy, ale - używając terminologii piłkarskiej - Homan dostał żółtą kartkę - mówi Łukasz Orzeł, dyrektor sportowy ASCO Śląska.

Jest prawie pewne, że zespół poprowadzi do końca sezonu Andrzej Adamek. Szefowie klubu podkreślają, że decyzja zapadnie do końca tygodnia, ale wszyscy nastawiają się raczej na oddanie drużyny Adamkowi.
Tymczasem już we wtorek w Orbicie wrocławianie podejmą prowadzący w tabeli francuski ASVEL Villeurbanne. Wrocławskim kibicom tego zespołu przedstawiać nie trzeba, przed laty Śląsk regularnie walczył z Francuzami w Eurolidze. Teraz, po chudszych latach, ASVEL odbudowuje swoją pozycję w Europie i własnej lidze (jest wiceliderem PRO A, w ośmiu meczach odniósł zaledwie jedną porażkę).

Trudne zadanie, przede wszystkim ze względu na daleką podróż, czeka koszykarzy PGE Turowa, którzy polecieli aż do rosyjskiego Kazania. Jeszcze 2-3 sezony temu taka podróż oznaczałaby jedno - wysoką porażkę. W tym roku jednak Uniks ma najsłabszy skład od lat i nieoczekiwanie zajmuje ostatnie miejsce w tabeli (jedna wygrana, i to po dogrywce, z Zadarem). Niczym specjalnym nie imponuje także w lidze rosyjskiej (5 zwycięstw, 4 porażki). Pewne jest, że w formie z ostatnich pojedynków, wicemistrzów Polski stać nie tylko na nawiązanie walki z Uniksem, ale także na wyjazdowe zwycięstwo. A może się ono okazać kluczowe w walce o awans do drugiej fazy pucharowej rywalizacji.