MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zibi już czeka

Ireneusz Maciaś
Zbigniew Boniek jest mistrzem dyplomacji i nawiązywania kontaktów. Na pewno będzie doskonałym ambasadorem Polski przy komitecie organizacyjnym igrzysk.
  Fot. Mariusz Pawłowski
Zbigniew Boniek jest mistrzem dyplomacji i nawiązywania kontaktów. Na pewno będzie doskonałym ambasadorem Polski przy komitecie organizacyjnym igrzysk. Fot. Mariusz Pawłowski
– Chciałbym przynieść trochę szczęścia. Bo zawsze serce bije mocniej, kiedy widzi się Polaka na podium. Ale we wróżkę nie będę się bawił – mówi Zbigniew Boniek, polski attache przy komitecie organizacyjnym ...

– Chciałbym przynieść trochę szczęścia. Bo zawsze serce bije mocniej, kiedy widzi się Polaka na podium. Ale we wróżkę nie będę się bawił – mówi Zbigniew Boniek, polski attache przy komitecie organizacyjnym igrzysk

Nasz znakomity przed laty futbolista wczoraj rozpoczął oficjalnie swoją pracę. – Właśnie jestem w samochodzie i jadę do Turynu. Czeka mnie sporo zajęć, więc przez kilkanaście dni sporty zimowe będą u mnie na pierwszym miejscu. Tak, to prawda. Nawet przed piłką nożną – stwierdził w telefonicznej rozmowie z nami.

Piłkarze z pomocą
Dwa lata temu podobną funkcję, ale na igrzyskach letnich w Atenach, pełnił Jacek Gmoch, trener Bońka w reprezentacji podczas mundialu w 1978 roku. Jak podkreślało wielu fachowców, wywiązywał się ze swojej roli znakomicie. Bo nie tylko biegle władał trudnym dla nas językiem, ale przede wszystkim był i jest znany kibicom w całej Grecji.
Tym razem nasze władze sportowe sięgnęły po mieszkającego w Rzymie Bońka. – Nie musiałem daleko szukać. Przecież Zbyszek jest chyba bardziej popularny w Italii niż w Polsce. To urodzony menedżer, idealnie nadający się do tego typu zadań – argumentował wybór Piotr Nurowski, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
– Widocznie uznał, że będę znakomitym pośrednikiem pomiędzy naszą ekipą a organizatorami. To bardziej funkcja administracyjna, ale gwarantuję, że wszystkie zadania wykonam precyzyjnie. Już taki jestem – podkreślał Boniek.

W nowej roli
– Jak przeczytałem sobie regulamin attache, to złapałem się za głowę. Tyle w nim jest zadań. Skoncentruję się jednak na tym, aby nasze przedstawicielstwo w Turynie funkcjonowało sprawnie – dodawał Zibi, bo tak go nazywają Włosi.
Dziś Boniek będzie uczestniczył w oficjalnym powitaniu polskich reprezentantów w wiosce olimpijskiej. A jutro pojawi się także na ceremonii otwarcia igrzysk.
– Nie mam moralnego prawa do oceniania szans naszych olimpijczyków. Wielu z tych ludzi nawet nie znam. W sporcie zdarzają się cuda. Wszyscy chyba pamiętamy Fortunę. Pewnie, że chciałbym, aby po igrzyskach moi znajomi gratulowali mi sukcesów Polaków. Ale wiemy, że łatwo nie będzie. Dla mnie to nowa rola. I nie ma znaczenia, że nazwisko Boniek wciąż otwiera we Włoszech niejedne drzwi. Z powodu tego, że to ja jestem attache, więcej medali nie zdobędziemy – zaznaczał Boniek.

Polski rzymianin
Zbigniew Boniek urodził się 3 marca 1956 roku. W latach 1976–1988 rozegrał 80 spotkań w reprezentacji Polski, strzelając 24 bramki. W 1982 roku, po zdobyciu trzeciego miejsca w finałach MŚ (selekcjoner Antoni Piechniczek), odszedł z Widzewa do Juventusu Turyn. Później grał jeszcze w Romie, ale z Wiecznego Miasta już się nie wyprowadził. Polski rzymianin – tak nazywają go włoscy przyjaciele. Zibi próbował także sił jako trener. Ale zarówno w piłce klubowej, jak i na fotelu szkoleniowca pierwszej reprezentacji Polski, nie szło mu najlepiej. Teraz zajmuje się odbudową potęgi łódzkiego Widzewa, który wiosną będzie walczył ze Ślaskiem o awans do ekstraklasy. Ma już dwójkę wnucząt – Mateusza i Julię, którą córka Karolina urodziła na początku stycznia. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Milik już po operacji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto