Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zamach na portfele

Łukasz Pałka (ZYG, ALKA)
Kamila Niemczyk z Legnicy obawia się o swoje pieniądze, którymi ma zarządzać ZUS.  fot. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Kamila Niemczyk z Legnicy obawia się o swoje pieniądze, którymi ma zarządzać ZUS. fot. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Urzędnicy wpadli na kolejny pomysł, jak dobrać się do naszych kieszeni. Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma zarządzać pieniędzmi, które gromadzimy w otwartych funduszach emerytalnych.

Urzędnicy wpadli na kolejny pomysł, jak dobrać się do naszych kieszeni.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych ma zarządzać pieniędzmi, które gromadzimy w otwartych funduszach emerytalnych. Eksperci nie zostawiają na propozycji suchej nitki. Ich zdaniem, ucierpią na tym przyszli emeryci.

Za dwa lata pierwsze cztery tysiące osób zgłoszą się po emerytury z OFE. Później z roku na rok ich liczba będzie rosła. Do dzisiaj nie wiadomo jednak, kto będzie odpowiadał za zarządzanie i wypłacenie emerytom pieniędzy z II filara. Dzisiaj w OFE jest zgromadzonych 110 miliardów złotych.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zaproponowało, aby zajął się tym ZUS. Wygląda to tak: po przejściu klienta na emeryturę OFE przelewa pieniądze do ZUS-u, ten ustala wysokość świadczenia i wysyła emerytowi pieniądze z minimalną częścią gwarantowaną.
Legniczanka Kamila Niemczyk zaczęła pracować rok temu. Jest sprzedawczynią w sklepie handlującym sprzętem medycznym. Emerytura to dla niej bardzo odległa przyszłość. Ale gdy dowiedziała się, że ZUS chce przejąć jej składki z OFE, przeraziła się. – Coraz częściej mówi się, że ZUS może nawet splajtować – martwi się legniczanka. – I co? Moje pieniądze przekazywane do OFE mają przepaść. To granda! Ktoś mądry powinien chyba coś z tym zrobić.

Obawy ma też Kazimierz Sroka z Wałbrzycha, który w przyszłym roku przejdzie na emeryturę. Choć sam nie jest w OFE, to bardzo się sprawą interesuje, bo w funduszach są jego żona i syn.
– Patrzę na ZUS z niepokojem, bo nie jest to instytucja, którą można darzyć zaufaniem – mówi pan Kazimierz. Wyliczył, że gdyby chciał na emeryturze odebrać wszystko, co wpłacił do ZUS-u, musiałby żyć ponad 100 lat.

Pomysł prosty, ale pojawia się kilka problemów, które mogą wzbudzić niepokój przyszłych emerytów. Przede wszystkim ZUS jest zadłużony na grubo ponad cztery mld zł. Każda prywatna firma w takiej sytuacji dawno wypadłaby z rynku.
– Oddając tej instytucji pieniądze z OFE, państwo chce jej dopomóc w przetrwaniu – nie ma wątpliwości Michał Macierzyński, analityk portalu Bankier.pl. – A my po raz kolejny będziemy okradani.
– To burzyłoby ideę całej reformy emerytalnej – dodaje Rafał Baniak z Konfederacji Pracodawców Polskich. Chociaż przyznaje, że sama techniczna obsługa przelewów przez ZUS nie byłaby złym rozwiązaniem. Romuald Poliński, wiceminister pracy i polityki społecznej, broni swojego pomysłu.
– Przecież ZUS jest fantastyczną instytucją – przekonuje. – Z pewnością doskonale poradzi sobie z nowymi obowiązkami, a emeryci na tym nie stracą. Według niego, przekazanie pieniędzy z OFE do ZUS-u będzie najtańszym i najbezpieczniejszym z możliwych rozwiązań.
Czy nie obawia się, że tak potężna kwota stanie się przedmiotem zakusów ze strony polityków?
– Ależ skąd! Pieniędzmi będzie zarządzał specjalny fundusz, niepowiązany z żadnym innym w ZUS-ie – twierdzi Romuald Poliński.

Stopnieją zyski
Skoro emeryt nie dostanie od razu wszystkich zgromadzonych pieniędzy, to ogromną ich częścią można by obracać, co oznacza dodatkowe zyski. Eksperci nie mają wątpliwości, że o wiele lepiej z tym zadaniem poradzą sobie prywatne firmy ubezpieczeniowe, które na co dzień konkurują o klientów.
– Z pewnością nasze pieniądze byłyby tam lepiej zarządzane – nie ma wątpliwości Emil Szweda z Open Finance.
Podobnego zdania jest Maciej Kossowski z Expandera.
– Już w tej chwili ZUS nie radzi sobie ze swoimi obowiązkami – uważa.
Najważniejsze jest jednak to, że – wbrew założeniom reformy emerytalnej – emeryci nie będą mieli żadnej kontroli nad swoimi pieniędzmi. Najprawdopodobniej ich rodziny nie będą mogły nawet liczyć na odziedziczenie reszty zgromadzonych pieniędzy, jeżeli emeryt umrze.

Wolny wybór
– Rozważamy jedynie wprowadzenie takich uprawnień dla współmałżonków. Inne osoby nie wchodzą w grę – zaznacza Poliński. To wywołało oburzenie środowisk biznesowych.
– Emeryt powinien mieć wybór, czy chce od razu zabrać swoje pieniądze, czy otrzymywać miesięczne świadczenie – przekonuje Agnieszka Durlik-Khouri z Krajowej Izby Gospodarczej. I dodaje, że gdyby wszystkie pieniądze przepuścił, to państwo nie płaciłoby mu żadnych zasiłków.
Instytucja, do której co miesiąc odprowadzamy nasze składki, stoi na skraju upadłości. Warto więc przyjrzeć się, jakie kwoty moglibyśmy zgromadzić, gdybyśmy te same pieniądze odkładali samodzielnie w funduszach inwestycyjnych (dane prezentujemy na infografice).
Eksperci podkreślają, że osoby, które chcą zadbać o własną przyszłość, nie powinny oglądać się na ZUS. Trzeba oszczędzać na własną rękę. Już dziś wiadomo, że nasze emerytury w najlepszym wypadku sięgną 60 procent naszych ostatnich zarobków.

ZUS w liczbach
49
tysięcy – tylu pracowników zatrudnia
1,5
miliarda złotych – tyle wyniosą w tym roku ich wynagrodzenia
135
milionów złotych – tyle wyda w tym roku na materiały biurowe i energię

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto