MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Załatwiono mnie

Michał Karpiński
FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
FOT. PIOTR KRZYŻANOWSKI
Jerzy Koziński, szef Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, stanie przed sądem. Prokuratura postawiła mu zarzut poświadczenia nieprawdy. Chodzi o podpis na protokole z walnego zebrania DZPN-u z 2001 roku.

Jerzy Koziński, szef Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, stanie przed sądem. Prokuratura postawiła mu zarzut poświadczenia nieprawdy. Chodzi o podpis na protokole z walnego zebrania DZPN-u z 2001 roku. – Na pewno zostanę uniewinniony. Szkoda tylko, że tak załatwiono mnie przed zjazdem – mówi

Cała sprawa ciągnie się za Kozińskim już bardzo długo. – Byłem przesłuchiwany trzy razy. Za pierwszym razem mniej więcej dwa lata temu, potem po roku i ostatnio w połowie grudnia – mówi szef DZPN-u. 22 grudnia Prokuratura Rejonowa Wrocław–Stare Miasto postawiła Kozińskiemu zarzut. Na razie data procesu nie jest znana. – Ale wybronię się. Jestem tego pewien – mówi oskarżony.

Interpretacja podpisów
W czym tkwi afera? Chodzi o protokół z Walnego Zebrania Wyborczego DZPN-u z 5 lutego 2001 roku, a dokładnie o punkt piąty tego dokumentu. Pojawił się w nim zapis, że dokonano wyboru Komisji Skrutacyjnej, w której znalazł się m.in. Mieczysław Stulin (mieszkający w Bolesławcu były członek zarządu OZPN-u Jelenia Góra). Protokół podpisał Koziński. Sęk w tym, że podczas obrad Stulina nie było na sali. – Przyznam szczerze, że nawet tego nie pamiętam – mówi Koziński. Stulina nie było, ale znalazł się jego podpis na liście obecności. – Nie mam pojęcia, kto się za niego podpisał. Ale to ja za to teraz cierpię. Grafolog potwierdził, że to nie ja go podrobiłem, choć niektórzy tak sądzą – twierdzi prezes dolnośląskiej centrali.
Procesu się nie boi. – Według aktu oskarżenia swoim podpisem potwierdziłem, że Stulin był na zebraniu. Ale przecież w protokole wyraźnie jest napisane, że znalazł się w Komisji Skrutacyjnej, a nie że uczestniczył przy jej wyborze. Ile razy kogoś powołuje się do jakiegoś ciała, gdy tej osoby nie ma na spotkaniu? Przecież są telefony. Czyjąś zgodę można uzyskać przecież wcześniej – argumentuje.

Wybory stracone
Jerzy Koziński nie ma wątpliwości, czemu właśnie teraz jego sprawa nabrała przyspieszenia. – Widocznie komuś zależało, by jeden z rywali, startujący do wyborów w PZPN, stracił szanse. A zamierzałem się ubiegać o wiceprezesa ds. piłkarstwa amatorskiego. Ale cóż, może do czasu wyborów – a ich data wciąż nie jest znana – zostanę uniewinniony? Czy to by jednak coś zmieniło? Zostałem nieźle załatwiony. I wiem nawet przez kogo, ale nie chciałbym podawać nazwiska tego człowieka – kończy Koziński. Nie jest jednak tajemnicą, że zaprzysięgłym wrogiem Kozińskiego jest były arbiter Stanisław Żyjewski, który po nominacji Sławomira Stempniewskiego na szefa sędziów ma się znaleźć wysoko w strukturach PZPN. •

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

POLITYCY jako dzieci

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto