ZABÓJCZA KWARTA

PRUSZKÓW Wrocławianie przegrali mecz, którego praktycznie nie mieli prawa przegrać. Na 10 minut przed końcem wrocławianie wygrywali 70:53. skompromitowali się jednak w 4. kwarcie, którą przegrali 13:34!

- W zwyciestwo zawsze trzeba wierzyć, bo sport jest nieprzewidywalny - mówił w piątkowym wywiadzie w Gazecie trener pruszkowian Arkadiusz Koniecki. Tą wiarą szkoleniowiec skutecznie zaraził swoich podopiecznych, którzy sprawili olbrzymią niespodziankę wygrywając z mistrzem Polski. Sensacjyjna nie jest sama wygrana - bo Old Spice zaliczany jest przecież do ligowej czołowki - ale warunki, w których zostało ono odniesione.
Wrocławianie od poczatku przejęli inicjatywę i dominowali na parkiecie. Pierwszą kwartę wygrali 24:8, kilkakrotnie ich prowadzenie zbliżało się do 20 pkt. Pod koszami dobrze prezentował się Alvin Jones (10 pkt. 10 zb.), bardzo skuteczni byli Maciej Zieliński i Randy Holcomb. W hali Znicza w Pruszkowie, nie wypełnionej kibicami nawet w połowie (czy to tylko wpływ telewizyjnej relacji z konkursku skoków z Adamem Małyszem?), nikt nie spodziewał się sensacji, bowiem wydawało się, że wrocławianie kontrolują przebieg gry. Tymczasem w czwartej kwarcie dali o sobie znać Milos Sporar i Sherell Ford, którzy rzutami z dystansu oraz szybkimi kontratakami zniwelowali przewagę wrocławian. Końcówkę będący na fali pruszkowianie zagrali wręcz koncertowo, a zagubieni mistrzowie Polski w żaden sposób nie potrafili odwrócić losów spotkania. Ostatecznie Idea Śląsk przegrał drugi ligowy pojedynek w tym sezonie.