Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabiła brata

Tomasz Kuczyński, Katarzyna Tokarska,Katarzyna Nic
Fot. Mikołaj Suchan j Jeszcze w sobotę  pojawiła się wstępna opinia płockiej prokuratury na temat  przyczyny wypadku. – Była nią najprawdopodobniej nadmierna prędkość – powiedziała prokurator Elżbieta Cybulska.  Nieoficjalnie mówi się,że na liczniku było 150-180 km/h.
Fot. Mikołaj Suchan j Jeszcze w sobotę pojawiła się wstępna opinia płockiej prokuratury na temat przyczyny wypadku. – Była nią najprawdopodobniej nadmierna prędkość – powiedziała prokurator Elżbieta Cybulska. Nieoficjalnie mówi się,że na liczniku było 150-180 km/h.
Otylia Jędrzejczak spowodowała śmiertelny wypadek. Grozi jej za to nawet 8 lat więzienia Mistrzyni olimpijska i mistrzyni świata w pływaniu została ranna w wypadku drogowym.

Otylia Jędrzejczak spowodowała śmiertelny wypadek. Grozi jej za to nawet 8 lat więzienia
Mistrzyni olimpijska i mistrzyni świata w pływaniu została ranna w wypadku drogowym. Do tragedii doszło w sobotę po południu, na drodze między Warszawą a Płockiem. W zmiażdżonym samochodzie zginął jej 19-letni brat Szymon

Tragedia wydarzyła się w sobotę o godz. 17.30 w miejscowości Mączyn (powiat Płońsk), na drodze krajowej nr 62. Otylia razem z bratem jechała swym chryslerem do Włocławka, do rodziców. Wyprzedzając sznur samochodów, zjechała na lewą stronę jezdni. Wtedy zza wzniesienia wyjechał fiat uno. Jędrzejczak uciekła z drogi na pobocze. Jej wóz wpadł do rowu i uderzył w drzewo.
Nieoficjalnie policjanci mówią, że pływaczka znacznie przekroczyłą dozwoloną prędkość. Prokuratura Rejonowa w Płocku prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku. Wszystko wskazuje na to, że Otylii Jędrzejczak zostanie postawiony zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci. Grozi za to nawet 8 lat więzienia.
Włodzimierz Nowatorski, ordynator oddziału chirurgicznego Szpitala Wojewódzkiego
w Płocku (tam zawieziono zawodniczkę po wypadku), poinformował, że stan zdrowia Otylii jest dobry. – Odniosła niewielkie obrażenia kręgosłupa szyjnego, piersiowego i lędźwiowego, które nie wymagają leczenia operacyjnego. Ma też niewielką, zszytą już, ranę głowy.
Lekarze podkreślają, że mistrzyni wróci do uprawiania sportu, ale czeka ją kilkumiesięczna rehabilitacja.
Według lekarzy, pływaczka zdaje sobie sprawę ze śmierci brata. Powoli dociera do niej to, co się wydarzyło. Wydaje się, że jest silna. To, że jest osobą wierzącą i są przy niej najbliżsi, na pewno jej pomaga. Otylia nie pamięta wypadku, a tylko częściowo to, co działo się później, m.in. gdy prosiła, by wyciągnąć ją z rozbitego auta. W niedzielę przed południem została przewieziona do szpitala w Warszawie.

Koniec z autem
Niedawno, przy okazji Europejskiego Dnia bez Samochodu, Otylia powiedziała, że nie wyobraża sobie życia bez auta. Po sobotniej tragedii powtarza, że już nigdy nie siądzie za kierownicą.
Mistrzyni olimpijska uczyła się jeździć w Oświęcimiu, egzamin zdawała w Tychach. 4 lutego br. w wywiadzie dla „Dziennika Zachodniego” mówiła: „Nie mogę powiedzieć, że jestem bardzo dobrym kierowcą, bo prawo jazdy zdobyłam niespełna rok temu. Staram się być ostrożna za kierownicą i nie łamać reguł. (...) Na kurs uczęszczałam podczas dwóch zgrupowań, więc trenowałam i jednocześnie uczyłam się jeździć. Ale egzamin zdałam za pierwszym razem. (...) Zdarzają się trudne sytuacje na drodze. Ja też czasem jestem agresywna w samochodzie”.

Modlitwy za Otylkę
Mali pacjenci wrocławskiej Kliniki Hematologii i Onkologii Dziecięcej, którym Otylia podarowała złoty olimpijski medal, dowiedzieli się o wypadku z telewizyjnych wiadomości. Dzieci były wstrząśnięte.
– Nie można było ich oderwać od telewizora – mówi Brygida Okwieka, mama siedmioletniego Piotrusia. – Na wieczorną mszę poszli wszyscy i wszyscy modlili się za Otylkę. Nie mogliśmy uwierzyć, że wypadek przydarzył się właśnie jej. To kochana, cudowna osoba.

Wysłali jej laurki
Otylia ostatnio odwiedziła klinikę w sobotę, tydzień temu. Przyjechała na otwarcie wyremontowanego oddziału. Dla dzieci, jak zwykle, było to niezapomniane przeżycie.
– Dałem jej dwa obrazki – opowiada Piotruś Okwieka.
– Na jednym było duże serce, na drugim wazon z kwiatami. Otylka dała mi koszulkę z autografem i swoje zdjęcie. Opowiadała o treningach... Smutno mi, że ona jest w szpitalu. Mam nadzieję, że szybko wyzdrowieje i będzie mogła pływać.
– Nie zdążyłem wywołać zdjęć ze spotkania przed tygodniem – mówi Tomasz Marciniak, tata 7-miesięcznej Natalii. – Otylia nosiła małą na rękach.
Profesor Alicja Chybicka zaraz po tym, gdy dowiedziała się o wypadku, wysłała Otylii esemesa. – Cieszę się, że jej stan zdrowia się ustabilizował
– powiedziała nam. – Ale martwię się o jej psychikę. Straciła brata. To musiał być cios.
Dzieci z kliniki zrobiły dla Otylii laurki. Wysłały je do Warszawy.

Jan Kocot, adwokat
– Wypadek Otylii to bardzo przykra sprawa. Nie ma jednak wątpliwości,
że była to ze strony pływaczki głupota posunięta do granic absurdu. Jechała 180 km/h i wyprzedzała kolumnę samochodów. Wykazała się ogromną lekkomyślnością. Pewne jest, że zostanie jej postawiony zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. W takich przypadkach prokurator wszczyna postępowanie z urzędu. Przewiduję, że Otylia dobrowolnie podda się karze.

Fatum na drogach
27 września 1981 – zginął 30-letni Bronisław Malinowski, mistrz olimpijski i rekordzista świata
w biegu na 3000 m z przeszkodami. Jechał bardzo szybko, zderzył się czołowo z ciężarówką podczas wyprzedzania.
17 sierpnia 1998 – zginęli Władysław Komar (mistrz olimpijski w pchnięciu kulą) i Tadeusz Ślusarski (mistrz olimpijski w skoku o tyczce). W wyniku obrażeń Jarosław Marzec, reprezentant Polski w biegu na 400 m, zmarł kilka dni później.
26 września 2005 – w wypadku zginął 24-letni siatkarz Arkadiusz Gołaś. Auto, którym jechał z żoną, uderzyło w betonową ścianę.

Wszystko było przed nim
OŚWIĘCIM
Szymon Jędrzejczak, tegoroczny absolwent Liceum Ogólnokształcącego Szkoły Mistrzostwa Sportowego
w Oświęcimiu, pływał stylami motylkowym i dowolnym. Trenował pod okiem trenera Marka Dorywalskiego. Sport wyczynowy wybrał za namową siostry. – Bardzo liczył się z opinią Otylii. Kiedy trzeba było podjąć decyzję, kontaktowaliśmy się z Otylią, a nie z rodzicami, bo ona miała na niego ogromny wpływ – mówi trener Dorywalski. – To ona namówiła brata, by wybrał oświęcimską SMS.
Wśród pływaków Szymon uchodził za średniaka. – To przykład zawodnika, który późno się rozwija, ale właśnie dlatego jest bardzo obiecujący. Teraz, kiedy poszedł na studia, czekaliśmy na największe postępy – dodaje Dorywalski. Trener namawiał Szymona do podjęcia studiów na katowickiej AWF. Chłopak wybrał jednak Warszawę. – Chciał być bliżej siostry i czerpać z jej wiedzy
i doświadczenia. Byli bardzo podobni: ambitni i utalentowani. Można to było dostrzec, kiedy Otylia przyjeżdżała do Oświęcimia na zgrupowania. Trenował na 200 procent możliwości, by zyskać jej aprobatę – wspomina trener.
– Szymona wyróżniały pogoda ducha i radość życia
– wspomina Patryk Wakuła, przyjaciel Szymona. – Przyciągał do siebie ludzi i miał wielu znajomych. Kiedy tydzień temu widziałem się z nim w Warszawie, zwierzył mi się, że rozmawiał już
z ojcem na temat zapisania się do szkoły, w której nauczy się profesjonalnej jazdy samochodem. Ostatnio coraz częściej mówił o karierze rajdowca. Przytłaczała go sława siostry i marzył o indywidualnym medalu mistrzostw Polski. Niestety, już go nie zdobędzie...
Katarzyna Nicieja

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto