MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Z żyrafą pod pachą

rozmawiała Agata Ałykow
Rozmowa ze Zbigniewem Sebastianem, prezesem Dolnośląskiej Izby Gospodarczej Był Pan niedawno w Afryce z grupą polskich biznesmenów. Warto było? - Warto było przynajmniej z dwóch powodów.

Rozmowa ze Zbigniewem Sebastianem, prezesem Dolnośląskiej Izby Gospodarczej

Był Pan niedawno w Afryce z grupą polskich biznesmenów. Warto było?

- Warto było przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, aby się naocznie przekonać, że pracownicy polskich przedstawicielstw dyplomatycznych w każdym z odwiedzonych krajów mają bardzo dobre kontakty i rozeznanie rynku. Po drugie – tam naprawdę można zarobić krocie. Możliwości są dla wszystkich, wystarczy tylko schylić się po pieniądze. Ten kontynent to nie tylko wielka nędza i choroby. Jest też nowoczesna, zasobna i wypłacalna Afryka. To z nią można handlować i współpracować.

A ona z nami chce?

- Opowiem pewną przygodę. Wybraliśmy się na bazar, szukaliśmy afrykańskiego rękodzieła. Nagle cała delegacja rzuciła się na żyrafy, wystrugane przez Masajów. Dlaczego? Któryś z miejscowych szepnął, że żyrafa oznacza powodzenie w życiu. Każdy z nas kupił więc po jednej. Minister Włodzimierz Cimoszewicz został obdarowany również znacznych rozmiarów żyrafą. Wszystkie były ciężkie i nieporęczne. Zachodziliśmy w głowę, jak je wniesiemy na pokład samolotu, gdy tuż przed lotniskiem pojawił się Afrykanin i zaproponował opakowanie rzeźb. Jednym słowem - zrobili na nas interes dwa razy.

Nie wszystkim wychodzą interesy w Afryce. Weźmy chociażby KGHM, który kupił złoża kobaltu w Kongo, ale nie zarobił kokosów.

- To jest zwykłe ryzyko biznesowe. Jeden interes wychodzi lepiej, inny gorzej. W Polsce też są firmy, które plajtują, bo kontrahent nie płaci za dostawy, jest nieuczciwy i niedostatecznie sprawdzony. W Afryce trzeba mieć pośrednika, który orientuje się w tamtejszych układach klanowych. Wie, jak poruszać się w gąszczu miejscowych przepisów, jak zdobyć przychylność urzędników. Na przykład w Nigerii spotkałem miejscowych, którzy studiowali ze mną na tej samej uczelni. Nie można się zniechęcać, tym bardziej, że afrykańscy biznesmeni znają świat, władają angielskim, są wykształceni i obyci.

Mamy chyba mniejsze szanse niż Brytyjczycy czy Amerykanie. Nie szkoda fatygi i czasu na takie ekstrawagancje?

- Proszę mi wierzyć, że byliśmy wręcz oblegani przez afrykańskich kontrahentów. Kilka polskich firm podpisało wielomilionowe kontrakty. Spółka, która produkuje płyty meblowe, podwoi produkcję i dokupi jeszcze trochę od konkurencji, bo tak duże zlecenie otrzymała. Podobny sukces odniósł producent opryskiwaczy dla rolnictwa. Kraje, w których byliśmy, dysponują ogromnymi złożami na przykład ropy naftowej. Nie wydobywają ich, bo nie potrafią; brak im technologii, wiedzy, fachowców, kapitału. Potrzebują kogoś, kto przeprowadzi badania geologiczne, określi zasobność złóż, zrobi odwierty, ułoży rurociągi , zbuduje linie kolejowe i drogi. To jest obszar aktywności dla wielu polskich firm. U afrykańskich wybrzeży można łowić ryby na skalę przemysłową. Trzeba wybudować im domy, dostarczyć leki i maszyny. To są właśnie propozycje dla Polaków, bo ten ogromny kontynent jest nadal niezagospodarowany. Afryka i rynki wschodnie to jest dla nas alternatywa gospodarcza. W Europie Zachodniej trudno będzie znaleźć wolne miejsce.

Do Afryki z tą delegacją - poza Panem - nie pojechał żaden biznesmen z Dolnego Śląska. Dlaczego?

- Choć o wyjazd starało się bardzo wielu, pojechali tylko ci, którzy już tam robią interesy. Ministerstwo Spraw Zagranicznych samo wytypowało 17 firm. Nie ma się jednak czym martwić, bo przywiozłem mnóstwo ofert i zainteresowani w każdej chwili mogą z nich skorzystać. Teraz przygotowujemy się do przyjęcia misji gospodarczych z Kenii i Namibii . Warto na przykład, by któraś z naszych firm turystycznych podjęła się organizacji wycieczek turystycznych do Namibii. To wyjątkowo piękny i nowoczesny kraj, kawałek Europy w Afryce. Równe drogi, nowoczesne lotniska,dobre hotele, świetnie zaopatrzone sklepy, czysto i spokojnie, a poza tym niezwykłe krajobrazy. A w Kenii w ubiegłym roku bawiło ponad 6 tys. polskich turystów.

Czy biznesmeni, którzy próbują podbić Afrykę, są wspierani przez rząd?

- W przypadku Angolii mogą liczyć na kredyt kupiecki. Otrzymają rządowe gwarancje zapłaty za dostarczony towar. To efekt porozumienia o umorzeniu części długu Angoli wobec Polski. Rozmowy delegacji rządowej stworzyły przychylną atmosferę dla rozwoju kontaktów gospodarczych. Warto, by tę sytuację wykorzystali polscy przedsiębiorcy.

od 7 lat
Wideo

Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto