Z Kalevem o awans

Koszykarze ASCO Śląska Wrocław mają za sobą czarną serię proażek w Pucharze ULEB - przegrali ostatnie cztery mecze. Wciąż jednak zachowują relane szanse na awans do fazy pucharowej.
Jeśli w najbliższy wtorek w hali Orbita wrocławianie pokonają estoński Kalev Tallin, to jest niemal pewne, że zakwalifikują się do kolejnej rundy rozgrywek. Z pięcioma zwycięstwami ASCO Śląsk uplasuje się na czwartej pozycji w grupie, a dodatni bilans powinien zagwarantować, że wrocławski zespół znajdzie się w gronie pięciu drużyn z najlepszym bilansem (spośród czwartych drużyn w dziewięciu grupach).

Tymczasem wczoraj wieczorem - zgodnie z naszymi zapowiedziami - przyleciał do Wrocławia Andrius Giedratitis. Litewski obrońca od dziś zaczyna tygodniowe testy w ASCO Śląsku. Najprawdopodobniej nie zagra jednak ani w spotkaniu ligowym z Polpakiem w Świeciu (sobota, godz. 20 - relacja w Polsacie sport), ani w meczu z Kalevem Tallin. - Zgłoszenie gracza kosztuje 50 tysięcy złotych i na pewno nie podejmiemy takiej decyzji pochopnie. Najpierw zawodnik musi potwierdzić, że jest w dobrej dyspozycji, potem przejść testy medyczne. Musiałby zachwycić trenerów już na pierwszych treningach, by zgłaszać go - i wnieść opłatę - jeszcze w piątek. To bardzo mało prawdopodobne rozwiązanie - mówi Łukasz Orzeł.
Giedraitis nie był jedynym zawodnikiem, którego chciał pozyskać wrocławski klub. Prowadzono rozmowy w kwestii ściągnięcia do ASCO Śląska Istvana Nemetha. Na takie rozwiązanie nie zgodził się jego klub - serbska Vojvodina Novy Sad. Zresztą Węgra chciał ściągnąć również Prokom Trefl Sopot - nawet kontakty i bliska znajomość trenera Tomasa Pacesasa z Nemethem nie pomogły w załatwieniu transferu.
Sensacyjnie brzmiała wiadomość o ofercie dla Litwina Saulisa Stombergasa. Były zawodnik Kinderu Bolonia, Efesu Stambuł, a ostatnio UNIKS-u Kazań, gra w litewskiej... II lidze. Nie zamierza jednak opuszczać kraju - koszykówkę traktuje jedynie jako hobby i chce być przy żonie, która spodziewa się dziecka.