Wrocław: Punkty przedszkolne otwarte po południu

Rodzice małych wrocławian zdenerwowani są z powodu nowej organizacji pracy publicznych, bezpłatnych punktów przedszkolnych. Od września większość tych placówek (11 z 15) będzie otwarta tylko popołudniami. Dlatego, że z nowym rokiem szkolnym ciaśniej zrobi się w szkolnych zerówkach - a punkty przedszkolne tam właśnie wynajmują sale.

Magdalena Wojtowicz, mama 4-letniej Pauliny, która chodziła do punktu przedszkolnego "U Krecika" przy ul. Głubczyckiej, dowiedziała się o zmianie godzin dopiero 27 maja (w tym dniu zakończyła się pierwsza tura rekrutacji do przedszkoli). - Musiałam szybko szukać miejsca dla Pauliny w innym przedszkolu. To cud, że znalazło się wolne w publicznej placówce przy ul. Chorzowskiej. Inaczej nie wiem, co bym zrobiła. Bo nie każdego przecież stać na prywatne przedszkole za tysiąc złotych, a na godz. 13.30 nikt by jej nie mógł zawieźć - żali się Magdalena Wojtowicz.

Jednak to niejedyny problem związany z późnymi godzinami otwarcia przedszkoli. - Dzieci nie dostają tam ciepłego posiłku, a wtedy właśnie jest pora obiadu. Oprócz tego popołudniami czterolatka łapie zmęczenie i marudzi - mówi pani Wojtowicz, dodając, że jej córka po południu chodzi spać. Maluch będzie w przedszkolu, ale mama jest zmartwiona, bo zmiana miejsca to stres dla dziecka.

Krzysztof Kocowski, dyrektor biura Familijny Wrocław, które prowadzi dotowane przez miasto punkty przedszkolne, zapewnia, że rodzice uprzedzeni byli przed rekrutacją o zmianach w pracy. - Przyznaję, że to może być problem dla niektórych rodziców. Ale mamy i tak dużo chętnych - tłumaczy, dodając, że jest też sporo wolnych miejsc.

Rok temu rodzice, którzy zapisali dzieci do punktu Wesoła Ciuchcia przy ul. Polnej, o tym, że zmienią się godziny otwarcia placówki dowiedzieli się dopiero w sierpniu. Wielu z nich musiało zrezygnować.

Czytaj także: ZAGŁOSUJ: Wybierz siatkarkę sezonu Impel Gwardii Wrocław!