MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wieczór liderów

Michał Karpiński
Po dwóch latach od klęski 0:8 Azerowie znów przekonali się o sile polskiej piłki. Tym razem ulegli biało-czerwonym 0:5 Łukasz Garguła, piłkarz na którego talencie długo nie chcieli się przekonać trenerzy Polaru ...

Po dwóch latach od klęski 0:8 Azerowie znów przekonali się o sile polskiej piłki. Tym razem ulegli biało-czerwonym 0:5

Łukasz Garguła, piłkarz na którego talencie długo nie chcieli się przekonać trenerzy Polaru Wrocław, był najjaśniejszą postacią sobotniego meczu z Azerbejdżanem. To lider kadry z prawdziwego zdarzenia. Zaliczył trzy asysty, a mógł dwa razy tyle, gdyby jego koledzy celniej trafiali do siatki

Leo Beenhakker pracuje już w piłce tyle lat, że sztuczki wpływające na mentalność i mobilizację graczy ma w małym palcu. Przed meczem z Azerbejdżanem obwieścił wszem i wobec, że ten kto nie zagra z Azerami na sto procent, nie jest profesjonalistą i nie będzie miał miejsca w tej drużynie.
Tego testu nie mogli przejść Arkadiusz Radomski i Grzegorz Rasiak, którzy mimo że byli typowani do gry w pierwszej jedenastce zagrać nie mogli. Radomskiemu odnowił się uraz, a Rasiaka zmogła angina. No, ale pozostali nie zamierzali się tym przejmować. A że Don Leo pogroził im palcem już na starcie, to naładowani energią biało-czerwoni już po czterech minutach prowadzili 2:0. Spóźnialscy, którzy nie zdążyli na czas na stadion, czy przed telewizory mogą sobie tylko pluć w brodę.
W obu akcjach udział brał Łukasz Garguła. Przy pierwszej idealnie dośrodkował na głowę obchodzącego 34. urodziny Jacka Bąka, a przy drugiej dograł do Macieja Żurawskiego, który idealnie obsłużył innego stopera Dariusza Dudkę.
To był absolutny nokaut, po którym goście absolutnie nie wiedzieli co mają grać. Bo o ile utratę bramki w I połowie trener Azerów na pewno wziął pod uwagę, nakreślając późniejszą taktykę. O tyle dwóch bramek na dzień dobry nie przewidziałby nikt.
Na przerwę nasz przeciwnik schodził z bagażem trzech goli, po kolejne genialne zagranie Garguły głową wykorzystał skrzydłowy Zagłębia Lubin - Wojciech Łobodziński. Potem Garguła asystował przy golu Kaźmierczaka, w przypadku trafienia Krzynówka już nie mógł, bo wyręczył go Azer, który w jak gdyby nigdy nic przewrócił się na piłce dwa metry od własnej bramki.
Koncert Garguły powinien dwoma trafieniami zakończyć dostający od niego świetne podania Maciej Żurawski. Niestety napastnik Celtiku, który nie zdobył gola w kadrze od 1,5 roku, pudłował fatalnie i to mimo że przed meczem, zakładając reprezentacyjną koszulkę po raz 60. wstąpił do Klubu Wybitnego Reprezentanta. Jednak to co robił w ostatnich minutach wybitne nie było.
Zwycięzców się jednak nie sądzi. - Kibice reprezentacji mają prawo od tego zespołu oczekiwać wszystkiego - mówił po meczu Leo Beenhakker, mając na myśli ogromny wręcz potencjał zespołu który stworzył. I chwalił to co zobaczył na murawie: - Stworzyliśmy około dziesięciu sytuacji, z których pięć zakończyło się bramkami. Zrealizowaliśmy wszystkie założenia taktyczne, nakreślone przed meczem - analizował Holender.
Polska 5
Azerbejdżan 0
do przerwy 3:0
Bramki: Bąk (2), Dudka (4), Łobodziński (33), Krzynówek (58), Kaźmierczak (84). Sędziował: K. Jakobsson (Islandia). Żk: Kerimow, Gurbanow, Dżawadow.
Widzów: 14 000
Polska: Boruc - Wasilewski, Bąk, Dudka, Michał Żewłakow - Łobodziński, Lewandowski, Garguła, Krzynówek (77 Jeleń) - Żurawski, Matusiak (68 Kaźmierczak).
Azerbejdżan: Gasanzade - Abbasow, Pereira, Bachszijew, Czertoganow - Karimow, Gurbanow, Subaszic, Imamalijew (65 Agakiszijew) - Kerimow (67 Dżawadow), Gomes (61 Ladaga).

Po meczu powiedzieli
Szachin Dinijew,
trener reprezentacji Azerbejdżanu
- Polacy byli znacznie lepszą drużyną. Najgorsze w naszym wykonaniu było pierwsze 5 minut, po których przegrywaliśmy już 0:2. Później sytuacja na boisku coraz bardziej się wyrównywała, mieliśmy dobre momenty. Niestety, po kolejnych stałych fragmentach gry, straciliśmy następne gole. Siłą napędową w ekipie rywali była druga linia.

Marcin Wasilewski
prawy obrońca
- Mecz ułożył się fantastycznie. Teoretycznie słabszego rywala trzeba skarcić właśnie na początku, by nie dać mu uwierzyć w możliwość uzyskania korzystnego wyniku. Gdybyśmy tak szybko nie zdobyli bramek, mogłoby być ciężej. Życzyłbym sobie zawsze takich arbitrów jak dziś. Bardzo sympatyczny pan, miło się z nim współpracowało.

Radosław Matusiak
napastnik
- Przewidywaliśmy, że szybko zdobyty gol ułatwi nam sprawę. I tak się stało. Mecz ułożył się po naszej myśli. Trudno o lepszy początek. Miałem dwie niezłe sytuacje, szkoda szczególnie tej z końcówki pierwszej połowy kiedy piłka mi odskoczyła. Widocznie nie był to mój dzień. Może w środę w Kielcach znowu dostanę szansę i poprawię się.

Łukasz Garguła
rozgrywający
- Cieszę się, że jestem chwalony, ale dostrzegam swoje błędy, choćby kilka prostych strat w środku pola. Dlatego nie czuję się bohaterem. Trzy asysty, które dzisiaj zanotowałem, dają mi sporo satysfakcji, ale wcale nie gwarantują miejsca w składzie w następnym meczu. Sporo uwagi poświęciliśmy na zgrupowaniu stałym fragmentom gry i to przyniosło efekty.

Maciej Żurawski
napastnik
- Nawet przy prowadzeniu 3:0 trener uczulał w przerwie, że powinniśmy grać jakby był remis. Trochę żal, że nie udało mi się wykorzystać jednej z trzech okazji w końcówce, bo zdobywanie goli sprawia mi wiele frajdy. Ważne jednak, że trafiali koledzy, a ja cieszę się, że po raz pierwszy od dwóch miesięcy rozegrałem całe spotkanie i wytrzymałem jego trudy.

Jacek Bąk
stoper
- Zrobiłem sobie miły prezent. Gol w takim dniu w meczu reprezentacji sprawia szczególną radość, tym bardziej że otworzyłem wynik. Ćwiczyliśmy wykonywanie stałych fragmentów gry na zgrupowaniu we Wronkach i jak widać opłaciło się. W meczach z rywalami, którzy myślą głównie o obronie, rzuty rożne i wolne mogą być rozstrzygające.

Artur Boruc
bramkarz
- Trochę zmarzłem, ale nie narzekam. Nie będę płakał, że Azerowie nie stworzyli praktycznie żadnej sytuacji pod naszą bramką. Są takie mecze, że rywale nie zatrudniają bramkarza i wtedy samemu trzeba się rozgrzewać, dbać o koncentrację. Byłoby super, gdybyśmy każdy mecz zaczynali w takim stylu. Dwie bramki w pięć minut ułatwia zadanie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wydanie specjalne Gol24 - Studio EURO 2024 - odcinek 1

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto