WARSZAWA. Z dużej chmury spadnie mały deszczyk

Rząd nie ukrywa, że zmiany w podatkach to nie rewolucja, a jedynie kosmetyka systemu

Pierwsze starcie w Sejmie bez trudu wygrała koalicja. Projekty ustaw powędrowały do komisji finansów, która zajmie się nimi za miesiąc, gdy posłowie wrócą z urlopów. PO próbowała przewrotnie forsować pomysł PiS-u z kampanii wyborczej, by stawki podatku dochodowego ustawić już w 2007 roku na poziomie 18 i 32 proc. Ponieważ rząd uznał, że państwa jeszcze teraz na to nie stać, mają one szanse wejść w życie najwcześniej w 2009 roku.

Drobne oszczędności
Niewielka obniżka haraczu placonego fiskusowi będzie wynikać z odmrożenia tzw. kwoty wolnej i progów podatkowych, które nie były podwyższane w ostatnich latach. Pracownikom zatrudnionym na etatach powinno także zostać w kieszeni parę złotych dzięki pomysłowi zmniejszenia naliczanych od zarobków: składki rentowej o 4 proc. i składki na ubezpieczenie chorobowe – o 0,65 proc.
– Zmniejszy to koszty pracy, więc legalne zatrudnienie pracownika stanie się dla firm bardziej opłacalne – twierdzi Jarosław Neneman j, wiceminister finansów.
Jednak opozycja nazwała te posunięcia czystą farsą i wyliczyła, że całkowite koszty zatrudnienia dla przedsiębiorstw obniżą się zaledwie o 0,2 proc. Nie podoba się jej także zapowiedź likwidacji korzystnych dla drobnego biznesu sposobów opodatkowania, czyli ryczałtu i karty.

Lżej rodzinom
Rodziny z co najmniej trojgiem dzieci zyskają na wprowadzeniu nowej ulgi – na każdą nieletnią pociechę będzie można odliczyć od podatku 572,54 zł (tzw. kwota wolna), czyli przy trójce będzie to rocznie 1717,62 zł, czwórce – 2290,16 zł itd.
Dodajmy, że ten mechanizm nie ma żadnego związku z poziomem dochodów, więc skorzystają również najbogatsi. W dodatku biedniejsze rodziny, które mają niewielkie dochody, nie będą mogły skorzystać z całej ulgi, bo wyliczony podatek będzie zbyt mały.
Z kolei niemal każda rodzinę ucieszy zapowiedź zniesienia podatku od spadku i darowizn pomiędzy najbliższymi osobami (małżonkami, rodzicami i dziećmi lub dziadkami i wnukami). Fiskus nie będzie już pobierał haraczu przy dziedziczeniu mieszkań i domów.