Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Świebodzicach daleko od sensacji

Paweł Gołębiowski
fot. dariusz gdesz  Markus Carr
fot. dariusz gdesz Markus Carr
Nie było kolejnej niespodzianki w wykonaniu Górnika. Koszykarze z Wałbrzycha, po słabej III kwarcie, przegrali z Anwilem Włocławek 65:76. Gospodarzom nie pomógł brak w ekipie trenera Alesa Pipana lidera zespołu ...

Nie było kolejnej niespodzianki w wykonaniu Górnika. Koszykarze z Wałbrzycha, po słabej III kwarcie, przegrali z Anwilem Włocławek 65:76.
Gospodarzom nie pomógł brak w ekipie trenera Alesa Pipana lidera zespołu Gerro-da Hendersona, który jest zawieszony przez włocławski klub. - Przed tygodniem pokonaliśmy w Zgorzelcu drużynę Turowa i wielu kibiców liczyło, że teraz wygramy z kolejnym faworytem. Okazało się jednak, że nie jesteśmy w stanie w tak krótkim czasie zagrać dwa razy bardzo dobrze przeciwko tak mocnym przeciwnikom - mówił po meczu trener Górnika Rafał Glapiński. - Wynik nie oddaje przewagi Anwilu. Przecież w pewnym momencie przegrywaliśmy już nawet 20 punktami - dodawał.
Jego podopieczni długo walczyli z rywalami jak równy z równym. W I kwarcie wynik "ciągnął" Jeremy Montgomery, który w tej części spotkania zdobył dziesięć punktów. W 5 minucie Górnik objął nawet jedyne w tym spotkaniu prowadzenie (8:7). Po chwili jednak Anwil uciekł gospodarzom i po pierwszych dziesięciu minutach wygrywał 18:15.
W drugiej części meczu oba zespoły nadal grały szybko i broniły twardo i agresywnie. Goście jednak wypracowywali sobie pozycje do oddania rzutu, a wałbrzyszanom przychodziło to z wielkim trudem. - Nie miałem właściwie w całym meczu żadnej czystej pozycji do rzutu. Rywale bardzo dobrze odcinali nas też od gry na skrzydłach- mówił po spotkaniu Tomasz Zabłocki.
Jego i Łukasza Wichniarza przyjezdni pilnowali szczególnie uważnie. Przed tygodniem ci dwaj zawodnicy trafili przeciwko Turowowi aż dziewięć razy za trzy punkty. W sobotę cały zespół Górnika miał na koncie tylko dwie trójki. - Przygotowaliśmy się do tego meczu bardzo starannie. Chcieliśmy zrewanżować się za porażkę z pierwszej rundy. Jednym z elementów miało być właśnie ograniczenie poczynań Tomka i Łukasza, najlepszych strzelców Górnika. Cieszę się, że się to udało - wyjaśniał trener Ales Pipan.
To, że po dwudziestu minutach wałbrzyszanie przegrywali tylko czterema punktami (30:34), zawdzięczać mogą w dużej mierze Rafałowi Glapińskiemu. Rozgrywający gospodarzy udanie zastępował nie najlepiej spisującego się w sobotę Tezale Archiego. Pełnowartościowym zmiennikiem dla Amerykanina nie był też jego rodak Markus Carr. Nowy zawodnik Górnika, który zadebiutował w meczu z Anwilem, w przyszłości może być wartościowym graczem, ale teraz wyraźnie nie rozumie się jeszcze z kolegami z nowego zespołu. Trzecia kwarta zaczęła się od popisu strzeleckiego Alana Danielsa. Zawodnik gości zdobył w niej pierwszych dziesięć punktów dla swojej drużyny. W tym czasie skuteczny był też Montgomery i w 27 minucie meczu Górnik przegrywał tylko 44:48. Wtedy jednak zaczął się okres wyjątkowej niemocy strzeleckiej wałbrzyszan.
Do 38 minuty tylko raz udało im się trafić do kosza z gry, punkty zdobywali wyłącznie z rzutów wolnych. Na trzy minuty przed końcem meczu, po kolejnym trafieniu Danielsa, Anwil prowadził już 76:56. W samej końcówce gospodarze zmniejszyli nieco straty. - Zabrakło nam skuteczności. Poza tym gołym okiem było widać, że rywale walczą o zupełnie inne cele niż my - podsumował występ swojego zespołu Rafał Glapiński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto