W piątek rano dwugodzinny strajk na PKP

W piątek, 25 stycznia, przez dwie godziny będą strajkować związkowcy z grupy PKP. Mimo, że członkowie Kolei Dolnośląskich i Przewozów Regionalnych do protestu się nie przyłączają, ich pociągi nie pojawią się na torach. Dodatkowo trzeba być ostrożnym, bo może zdarzyć się tak, że skład, który wyjechał w trasę np. o godz. 6.30 - pół godziny później zostanie zatrzymany na jakiejś stacji i nie ruszy z niej do godz. 9

- Nie znamy formy tego strajku. Nie możemy też przygotować komunikacji zastępczej - mówi Andrzej Piech, naczelnik działu sprzedaży w Dolnośląskim Zakładzie Przewozów Regionalnych we Wrocławiu.

Koleje Dolnośląskie też czekają na rozwój sytuacji. - Jeżeli w proteście wezmą udział pracownicy PKP Polskich Linii Kolejowych odpowiadających za udostępnienie torów i PKP Energetyka, pociągi nie pojadą - wskazuje Justyna Sztachniewicz z KD. - Pasażerowie muszą się liczyć z utrudnieniami.

Do strajku szykują się natomiast pracownicy PKP Intercity, którzy powołali już sztab kryzysowy. W piątek od godziny 5 do 12, na największych dworcach w Polsce (na wrocławskim również) pojawią się przedstawiciele IC, którzy na bieżąco będą informować podróżnych o sytuacji. Dodatkowo zmarznięci pasażerowie otrzymają darmową kawę i herbatę.

Na ratunek pasażerom wychodzi PKS Polbus, który zaoferował, że w czasie strajku przewiezie za darmo tych, którzy posiadają miesięczny bilet kolejowy na trasach: Oleśnica - Wrocław (linia 504), Jelcz Laskowice - Wrocław (linia 565) i Kąty Wrocławskie - Wrocław (linia 527 i 537).

Dlaczego kolejarze strajkują? Chcą na dotychczasowym poziomie zachować ulgi przejazdowe. - To kłamstwo, że protest jest dlatego, że chcemy jeździć pierwszą klasą. Zabierają nam przywileje, które mamy od lat - mówi jeden z wrocławskich związkowców.