W 365 dni przez Wrocław - Przez rok w stolicy Dolnego Śląska bezrobocie spadło do ośmiu procent

Szalejące ceny mieszkań, miasto zamienione w jeden wielki plac budowy i głośne „tak” dla polityki Rafała Dutkiewicza. Tak najkrócej da się podsumować 2006 rok we Wrocławiu

W tym roku wrocławianie mieli okazję osobiście ocenić to, co się dzieje w mieście. I choć zwycięzców wyborów można było z dużym prawdopodobieństwem wskazać już wcześniej, to wielu zaskoczyły wyniki. Rafał Dutkiewicz zdruzgotał oponentów w wyścigu o fotel prezydenta miasta. Głosowało na niego 84,53 procent wrocławian. Klęską opozycji skończyły się też wybory do rady miejskiej. Na 37 mandatów tylko dwóch polityków nie stanowi zaplecza politycznego Rafała Dutkiewicza. Co największy zwycięzca tych wyborów mówi o mijającym roku? – Wielkim sukcesem jest to, że do 8 procent spadło bezrobocie. Jesteśmy liderami w zdobywaniu środków unijnych – twierdzi Rafał Dutkiewcz.
Podobnie mówią też jego oponenci.
– Rzeczywiście, inwestycje to był wielki sukces. Ale co innego uzyskać pieniądze, a co innego je sprawnie wydać – zaznacza Arkadiusz Sikora, były radny lewicy.

Wielkie wykopki
To, co najbardziej rzucało się w oczy, to oczywiście rozkopane miasto. Takich korków jak w tym roku nie było jeszcze nigdy. Ale wbrew pozorom drogowcom udało się zakończyć sporo z planowanych remontów. Na przykład nowy asfalt jest już na ul. Krzywoustego (między Bruecknera a aleją Kromera), na ul. Armii Krajowej (między Bardzką a Tarnogajską). Remontu doczekał się także pobliski wiadukt nad torami kolejowymi tuż przy ul. Krakowskiej. A jutro tramwaje wracają na Szewską, samochody zaś na Grodzką.
Ale nie wszystko się udało. Auta na rondo na pl. Grunwaldzkim miały wrócić w połowie grudnia. Nie wróciły. Ponad pół roku później, niż obiecywano, zaczęły się także prace na ul. Klecińskiej.
Opóźnienia to jednak nie tylko domena drogowców. Już na mikołaja wrocławianie mieli kąpać się we wrocławskim parku wodnym przy ul. Borowskiej. Z obietnic nici. Pierwsze kąpiele zapowiadane są dopiero na maj.
Za to po raz pierwszy od wielu lat gmina wzbogaciła się o 180 mieszkań. Nowy budynek wyrósł przy ul. Górniczej. Pierwszego od 30 lat remontu doczekało się także lodowisko na Spiskiej.

Ale ceny
Metr kwadratowy mieszkania we Wrocławiu zdrożał w 2006 roku średnio o 70 procent. W centrum, na Krzykach i Wielkiej Wyspie, ten wskaźnik przekroczył nawet 100 procent. Jeszcze w 2000 roku za metr kwadratowy mieszkania płaciliśmy niecałe 2,5 tysiąca złotych. Dzisiaj to już 6 tysięcy. Przed 6 laty dwupokojowe, 50-metrowe mieszkanie kosztowało 125 tys. złotych. Dziś 300 tysięcy. Eksperci nie mają wątpliwości, że na tak dramatyczny wzrost cen złożyła się, poza łatwością w dostępie do kredytów, także bardzo mała liczba mieszkań oddanych do użytku. W 2006 roku wybudowano ich około
3 tysięcy. To i tak lepiej niż w 2005 roku, gdy ta liczba była o połowę niższa.

Symbol runie
Mijający rok zaskoczył nas także informacją, że runie Poltegor – największy budynek w mieście. Na taki krok zdecydował się jego nowy właściciel – LC Corp, firma najbogatszego wrocławianina Leszka Czarneckiego. Wszystko po to, żeby zrobić miejsce dla jednego z 10 najwyższych w Europie, i najwyższego (licząc do dachu) budynku w Polsce. Sky Tower ma mieć, bagatela, 203 metry wysokości i 51 pięter.

Sport to zdrowie i pieniądze
W tym roku urzędnicy po raz pierwszy poważnie zainteresowali się sportem. Najpierw, po latach dyskusji, postanowili odkupić od Akademii Wychowania Fizycznego Stadion Olimpijski. Zabytkowy obiekt od dawna wymaga remontu, ale uczelnia nie miała na to pieniędzy. Teraz odrestaurowaniem obiektu zajmie się magistrat.
Po co remontować jeden stadion, jak można od razu mieć dwa? – pomyśleli urzędnicy i zaskoczyli wrocławian kolejną informacją. Stolica Dolnego Śląska będzie miała drugi stadion – przy ul. Drzymały.
A żeby miał kto na nim grać, gmina postanowiła wejść w piłkarski Śląsk Wrocław. Właśnie w tej chwili urząd miejski przygotowuje propozycję doinwestowania klubu, którą musi zaakceptować rada miasta.

Jak minął rok?
Paweł Jachacz
Największym sukcesem tego roku było chyba to, że o Wrocławiu jest coraz głośniej. Nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. A porażką to, że remonty dróg wymknęły się spod kontroli i miasto było prawie nieprzejezdne. Oczywiście, trzeba się cieszyć, że kolejne ulice są naprawiane, jednak nie aż takim kosztem.

Ewa Trzeciak
W tym roku nie zauważyłam jakiegoś wielkiego sukcesu Wrocławia. Albo po prostu nie odczułam go na własnej skórze. Odczułam za to problemy z komunikacją i jazdą po mieście. To wina kolejnych rozkopanych ulic. Byłoby lepiej, gdyby tych samych ulic nie trzeba było naprawiać co kilka lat. Ale tak, niestety, nie jest.

Sylwester Graczyk
Największą porażką był drastyczny wzrost cen mieszkań. W ciągu roku tak mocno skoczyły do góry, że mało kogo stać teraz na kupno lokum. A z rzeczy pozytywnych – wreszcie we Wrocławiu powstał niskopodłogowy tramwaj. Nareszcie nie będzie nam żal patrzeć na takie pojazdy jeżdżące już w innych miastach.